Robert Schwartzman to Rosjanin, który od kilku miesięcy poczuł się obywatelem Izraela. Właśnie został drugim kierowcą rezerwowym w Ferrari, ale decyzja ekipy z Maranello wywołała sporo kontrowersji.
Robert Schwartzman oficjalnie dołącza do ekipy Ferrari w F1. Włosi ogłosili wczoraj skład zespołu w wyścigach długodystansowych WEC, a dziś Włosi poinformowali o nazwiskach rezerwowych kierowców F1.
W stajni z Maranello nadal będzie pracować Antonio Giovinazzi, który połączy tę funkcję z występami w WEC. Dlatego w składzie był potrzebny jeszcze jeden kierowca rezerwowy.
Przeczytaj koniecznie: Oficjalnie: WEC bez Kubicy i Orlenu
Robert Schwartzman został drugim kierowcą rezerwowym. Ta decyzja wzbudziła mocne kontrowersje, ponieważ Rosjanin był przez lata finansowany przez stajnię SMP Racing – firmę należącą do Borisa Rotenberga, bliskiego znajomego Putina.
Schwartzmanowi udało się uniknąć występów pod neutralną flagą i podpisywania dokumentu FIA o neutralności politycznej, potępiającej inwazję Rosji na Ukrainę. Młody zawodnik położył na stole paszport z flagą Izraela.
Zobacz: Robert Schwartzman: wczoraj Rosjanin, dziś Izraelczyk
W ostatnich miesiącach Robert Schwarzman bronił swojej nagłej zmiany barw i podkreślał związki z Izraelem, gdyż z tego kraju pochodzi jego ojciec. W kuluarach mówi się, że jego postępowanie wynika wyłącznie z wyrachowania. Zawodnik nie chciał opowiadać się po żadnej ze stron, żeby nie zamykać sobie drzwi.
Do tej pory jako kierowca rozwojowy Ferrari brał udział w dwóch treningach F1. W przyszłym sezonie jego zakres obowiązków będzie podobny. Jednocześnie Rosjanin myśli o regularnych startach w IndyCar.