Sébastien Ogier, ośmiokrotny rajdowy mistrz świata, nie zaliczył udanego występu w Rajdzie Akropolu. Francuz miał nadzieję na zdobycie cennych punktów, by zachować szansę na walkę o mistrzostwo, jednak wypadek na ostatnim odcinku specjalnym pokrzyżował te plany. Rozczarowanie Ogiera na mecie było wyraźne.
Ogier znalazł się pod dużą presją przed finałowym odcinkiem rajdu. Aby zmniejszyć stratę do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Thierry’ego Neuville’a, musiał zdobyć maksymalną liczbę pięciu punktów za wygraną na Power Stage. Niestety, już na początku odcinka Ogier złapał kapcia, co doprowadziło do utraty kontroli nad samochodem. Przez to Francuz wypadł z trasy, a jego samochód dachował. Mimo, że udało mu się naprawić pojazd i ukończyć rajd, kluczowe punkty zostały stracone, a szanse na tytuł praktycznie przekreślone.
Po rajdzie Ogier nie krył swojego rozczarowania. „To był mój błąd, niestety złapaliśmy kapcia od razu na starcie i przy następnym hamowaniu nie mogłem odpowiednio wyhamować. Podsterowność doprowadziła do dachowania” – wyjaśniał. Dodał również, że sytuacja wyglądała na bardzo poważną, gdyż jedno z kół niemalże odpadło, co poddało w wątpliwość możliwość naprawy samochodu.
Jednak problemy Ogiera zaczęły się jeszcze przed startem finałowego odcinka. Kierowcy musieli czekać ponad pół godziny z powodu interwencji służb medycznych do jednego z kibiców, co negatywnie wpłynęło na temperaturę opon. Ogier musiał wystartować na twardych oponach, ponieważ nie miał już do dyspozycji miękkiej mieszanki, co dodatkowo utrudniło mu zadanie. Jak sam stwierdził: „Jako zespół nie podjęliśmy właściwej decyzji przed rajdem co do wyboru dodatkowych opon, ponieważ byliśmy pewni, że przez cały weekend nie będzie deszczu”.
Walka o tytuł praktycznie zakończona
Strata do Neuville’a wynosi teraz 38 punktów, co oznacza, że szanse Ogiera na tytuł są minimalne. Również w klasyfikacji producentów przewaga Hyundaia, który zaliczył potrójne podium w Grecji, jest praktycznie nie do odrobienia.
Choć Ogier jest rozczarowany, nie robi z tej sytuacji wielkiego problemu. Już przed rajdem podkreślał, że nie liczy na cudowne odrobienie strat. Jak sam powiedział: „Od początku wiedziałem, że walka o tytuł nie wygląda dobrze i niestety nie zmierza to w dobrym kierunku. Dla mnie to jednak nic wielkiego. To był weekend, w którym los miał duże znaczenie. Starałem się jak najlepiej, a do ostatniego etapu wykonywałem prawie perfekcyjną robotę, ale to się nie liczy, jeśli nie kończysz rajdu”.
Do końca sezonu pozostały już tylko trzy rundy – w Chile, Europie Środkowej i Japonii.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.