Ruletka uszkodzonych silników w F1

635
fot. formula1.com

Karambol, który otworzył niedzielne zmagania na Węgrzech ma znacznie poważniejsze skutki, niż kilka pozycji „DNF” w klasyfikacji wyścigu. Przed Red Bullem i Ferrari pojawiła się wizja kar za przekroczenie limitów sprzętowych.

Jeszcze niedawno wydawało się, że zapałką przy butelce benzyny w tym sezonie okaże się kolizja Verstappena i Hamiltona. Faktycznie, to nadal gorący temat, o którym rozmawiać będziemy przez kilka następnych miesięcy. Jeżeli jednak wydarzenia z Silverstone porównujemy do koktajlu Mołotowa, to kraksa na pierwszym zakręcie toru Hungaroring jest… prawdziwym miotaczem ognia. A kierowcą, który ochoczo nacisnął spust i przez kilka sekund siał prawdziwe spustoszenie w szeregach swoich przeciwników był… Valtteri Bottas.

Błąd Fina był niezwykle kosztowny. Kierowca Mercedesa wyłączył z gry pomarańczowy bolid Lando Norrisa i oba samochody Red Bull Racing. Bottas wywołał prawdziwą lawinę, bo już chwilę później pomyłka Strolla spowodowała wycofanie Charlesa Leclerca i uszkodzenia u Daniela Ricciardo. Skutki tych wypadków dopiero przybierają na sile. Okazuje się, że silnik Ferrari nie nadaje się do użycia. Nastroje w stajni z Milton Keynes są równie wisielcze.

fot. formula1.com

Frustracja w Maranello

Ferrari opublikowało wczoraj specjalny komunikat prasowy na swojej stronie internetowej. Włodarze Scuderii potwierdzili, że uszkodzenia bolidu Leclerca są znacznie poważniejsze, niż pierwotnie zakładano. O ile odbudowa poszycia i elementów aerodynamiki nie będzie stanowić problemu, o tyle po powrocie do Włoch i analizie technicznej w fabryce okazało się, że silnik SF21 jest doszczętnie zniszczony. Naprawa konstrukcji nie wchodzi w rachubę.

Co za tym idzie, mechanicy zespołu dokonają wymiany uszkodzonej jednostki napędowej. Leclerc otrzyma już trzeci w tym sezonie silnik. Ostatni, który może zostać użyty według regulaminu technicznego. Zważywszy na to, że przed nami jeszcze minimum jedenaście wyścigów, praktycznie niemożliwe jest to, aby Monakijczyk mógł ukończyć sezon bez potrzeby zamontowania kolejnego motoru. Będzie się to wiązało z nałożeniem kar od FIA.

Nic dziwnego, że szef włoskiego koncernu nie kryje swojej furii. Mattia Binotto zaapelował do włodarzy F1, aby w przypadku, gdy nadprogramowa wymiana podzespołów spowodowana jest czynnikiem zewnętrznym, za błędy zapłacił winowajca. Włoch proponuje też, aby koszty odbudowy w takich przypadkach nie zaliczały się do limitów w budżetach.

fot. formula1.com

Rozwścieczone byki

Słowom Binotto wtóruje Christian Horner, szef Red Bulla. Ekipa z Milton Keynes jest w tej chwili podwójnie skrzywdzona. Zwłaszcza, że problemy zespołu są poniekąd spowodowane przez największego rywala. Minęły zaledwie dwa tygodnie od odbudowy roztrzaskanego pojazdu Verstappena. Koszt tej operacji wyniósł blisko dwa miliony dolarów. Po Grand Prix Węgier budżet stajni zostanie uszczuplony po raz kolejny. Tym razem ucierpiały oba bolidy.

Brytyjczyk nie bawi się już w konwenanse i wprost mówi o strategii Mercedesa, która polegać ma na pozbyciu się rywali w nieprzepisowy sposób. Przekornie Horner chwali też Bottasa i przyznaje, że Fin wykonał fantastyczną robotę dla swojego pracodawcy. Faktycznie, Red Bull ma poważne zmartwienia po dwóch ostatnich wyścigach. Jednostka Verstappena została wymieniona po kraksie w Wielkiej Brytanii. O ile motor Holendra nie ucierpiał na Węgrzech, mniej szczęścia miał silnik Sergio Pereza. Nie mamy jeszcze ostatecznej informacji, ale w kuluarach mówi się o „wykryciu wielu nieprawidłowości”.

Horner przyznał, że nie ma praktycznie możliwości, aby jego mechanicy zmieścili się w tegorocznych limitach sprzętowych. Czwarty silnik będzie potrzebny, najprawdopodobniej dla obu jego podopiecznych. Użycie nadprogramowej jednostki to prawdziwy cios. FIA stosuje wtedy karę przesunięcia pozycji, która często skutkuje zmarnowanym wyścigiem i znacznie utrudnia zdobycie pokaźnej ilości punktów. Kluczowej przecież w walce o tytuł.

Dla przypomnienia, w obecnym sezonie zespoły F1 mogą legalnie wykorzystać:

  • trzy silniki spalinowe
  • dwa pełne zestawy baterii
  • trzy turbosprężaki
  • trzy MGU-H (odzyskiwanie/magazynowanie energii z/do turbosprężarki)
  • dwa komplety elektroniki sterującej systemami
  • trzy MGU-K (urządzenie do odzyskiwania i magazynowania energii podczas hamowania)

Wyścig zbrojeń trwa

Skutki Grand Prix Węgier są jasne. Walka o tytuł mistrzowski oraz miejsca na podium klasyfikacji konstruktorów rozegra się nie tylko na torze, ale również w fabrykach i na kartach sędziowskich. Jesteśmy świadkami znakomitego, być może i najlepszego sezonu ostatniej dekady. Nie możemy więc doczekać się powrotu do rywalizacji i kolejnych emocji.

Jeśli chcecie przypomnieć sobie atmosferę ostatniego weekendu, koniecznie sprawdźcie nasze obszerne podsumowanie wyścigu na Węgrzech i cykl „5 wniosków po”. Dla spragnionych technikaliów dzielimy się poniższym materiałem, który w telegraficznym skrócie opisuje rozwój jednostek napędowych w F1. Autorem jest niezawodny Driver61.