Ryzyko i zmienne warunki – słodko-gorzka runda w Małastowie

370

  • Michał Ratajczyk za kierownicą Mitsubishi Lancera Evo X stanął na 2. stopniu podium kategorii E1 w trakcie 3. rundy GSMP – 6. Wyścigu Górskiego Magura Małastowska
  • Kierowca Daftracing w niedzielę podjął dodatkowe ryzyko w poszukiwaniu cennych ułamków sekund, które ostatecznie nie przyniosło pożądanych rezultatów
  • Cały zespół Daftracing trzyma kciuki za szybki powrót do zdrowia i rywalizacji Karola Krupy, który bardzo poważnie rozbił swojego Mitsubishi Lancera

Cykl Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski po miesięcznej przerwie powrócił do rywalizacji na trasę 6. Wyścigu Górskiego Magura Małastowska. Trasa w Magurze należy do bardzo technicznych, a przed rozpoczęciem 3. i 4. rundy GSMP zespół 7motorsport przeprowadził kolejną kurację odchudzającą rajdowego Mitsubishi Lancera Evo X.

Michał Ratajczyk pojawił się na trasie pierwszego podjazdu treningowego w sobotę około godziny 9:00. Już pierwsze kilometry pokazały, że urzędujący mistrz Polski będzie zaliczał się w ten weekend do ścisłej czołówki, notując czasy w okolicach 3 sekund słabsze od zawodników korzystających z najmocniejszych maszyn. W pierwszym podjeździe wyścigowym Michał Ratajczyk finiszował na 4. miejscu w generalce z czasem 1:49,441. Szybsi od zawodnika Daftracing okazali się tylko Szymon Łukaszyk, Waldemar Kluza i Tomasz Myszkier mający do dyspozycji dużo mocniejsze konstrukcje.

Sobotnia rywalizacja zakończyła się dla zespołu Daftracing bardzo pomyślnie – Michał Ratajczyk pod koniec dnia odebrał puchar za 2. miejsce w kategorii E1, a w klasyfikacji generalnej uplasował się na 5. miejscu. Warunki atmosferyczne panujące tego dnia na trasie nie ułatwiały doboru strategii, o czym przekonało się kilku kierowców. Nad trasą co jakiś czas pojawiały się ciemniejsze chmury, a przejazd był kilkukrotnie wstrzymywany.

Niedziela rozpoczęła się tradycyjnie od podjazdów treningowych, w których Ratajczyk kręcił czasy na poziomie czołowej piątki. Niestety, pierwszy podjazd wyścigowy nie był najbardziej udany dla kierowcy Daftracing. Aktualny mistrz Polski w poszukiwaniu dodatkowych ułamków sekund opóźnił hamowanie do pierwszego zakrętu i niestety ten okazał się za ciasny. W efekcie reprezentant zespołu Daftracing musiał cofać na trasie, co kosztowało go około 10 sekund. Drugi podjazd wyścigowy kończący rywalizację w Małastowie był już dla naszego zawodnika prawdziwie pechowy. Tuż przed startem z nieba zaczął kropić deszcz, który w połowie trasy okazał się dość obfity. Po przejeździe kolejnego samochodu opady ustały, a mocno nagrzana nawierzchnia szybko przeschła, co ostatecznie wypaczyło nieco wyniki. Taki jest sport, a my z niecierpliwością czekamy już na kolejną rundę w Limanowej zaplanowaną na 26-28 lipca.

Starty Michała Ratajczyka i zespołu Daftracing w sezonie Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2019 są możliwe dzięki wsparciu partnerów: Daftcode, Daftcafe, 7motorsport, Automobilklub Królewski, Ravenol, Kaszynski transport, KTL (Kaszynski Transport Logistyka), Renowacja Felg, Buchcar, Japan Car Direct, MPBS, Eventproplus, Warterracing, Tenzi, Inter Cars Tuning, Akademia Fantazji, Hyland, BFG Suspension oraz Perun Turbo.

Kalendarz Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2019: 

10.05-12.05.2019 Załuż
31.05-02.06.2019 Cisna
28.06-30.06.2019 Magura
26.07-28.07.2019 Limanowa
02.08-04.08.2019 Banovce
16.08-18.08.2019 Sopot
06.09-08.09.2019 Czarna Góra
27.09-29.09.2019 Korczyna

Michał Ratajczyk: – Przede wszystkim cały nasz zespół życzy Karolowi Krupie szybkiego powrotu do zdrowia i rywalizacji. Ten wypadek wyglądał naprawdę groźnie. Jeśli chodzi o nasz przebieg weekendu – w sobotę zaprezentowaliśmy bardzo fajne tempo, które utrzymywaliśmy przez cały dzień, notując czasy w granicach 3-5 sekund od czołówki za kierownicą naszego rajdowego samochodu. To bardzo cieszyło. Zawody przebiegały dla nas pomyślnie i ostatecznie zakończyliśmy je na 2. miejscu w kategorii E1. Niedzielne podjazdy treningowe również były bardzo dobre – w drugim treningu uzyskałem swój najlepszy rezultat jadąc samochodem dysponującym mocą nieco ponad 500 KM. Podczas pierwszego podjazdu wyścigowego chciałem jeszcze trochę przesunąć granicę na hamowaniach i już na pierwszym okazało się, że nie dało się tego zrobić. Nie dohamowałem się do zakrętu, uderzyłem w balot ze słomy i musiałem cofać, co zaowocowało 10-sekundową stratą. Z kolei w drugim podjeździe dopadł nas prawdziwy pech – ruszając na trasę zaczął kropić deszcz, który w połowie podjazdu okazał się dość intensywny. Zaledwie po paru minutach deszcz ustał, a nagrzany asfalt szybko wysechł, co wypaczyło wyniki zawodów. Taki jest ten sport. Mam nadzieję, że limit pecha wykorzystaliśmy na cały sezon. Już nie mogę doczekać się kolejnej rundy, a tymczasem w najbliższy weekend 28 – 30 czerwca będziecie mogli spotkać mnie na targach Inter Cars Tuning Festiwal w Kielcach. Do zobaczenia!

inf.pras.