Sardynia, dzień drugi – dominacja Hyundaia, pech Kajetanowicza

fot. wrc.com

Drugi dzień rywalizacji na włoskich szutrach upłynął pod znakiem całkowitej dominacji Hyundaia, problemów kierowców M-Sportu i ogromnego pecha Kajetana Kajetanowicza.

W piątek rozpoczęliśmy ściganie na poważnie. Na kierowców czekały cztery zapętlone odcinki specjalne. Szutrowe, ciasne trasy okazały się bardzo wymagające i nie wszyscy mogą zaliczyć ten dzień do udanych. Niestety, do tego grona zaliczają się też polscy kibice.

Rywalizację w królewskiej klasie Rally1 wygrał Ott Tanak. Łupem Estończyka padło aż pięć odcinków specjalnych co pozwoliło na zbudowanie relatywnie bezpiecznej, 19 sekundowej przewagi nad swoim kolegą z zespołu, Danielem Sordo. Hiszpan wygrał trzy ostatnie odcinki specjalne i z nadzieją patrzy na jutrzejszy dzień. Trzeci jest obrońca tytułu, Sebastian Ogier, który do lidera traci przeszło pół minuty. Trzeba jednak przyznać, że Francuz miał najcięższe warunki – ruszał jako pierwszy, przez co zmagał się z problemami z przyczepnością na szutrze. Kolejne miejsca przypadły dla Elfyna Evansa i Thierrego Neuvilla, który narzekał na problemy z oponami. Wszystkie odcinki piątkowego etapu Rajdu Sardynii wygrali kierowcy Hyundaia.

Z rywalizacji musiał wycofać się Teemu Suninen, który zajął wczoraj trzecie miejsce na odcinkach testowych. Fin znacznie przestrzelił zakręt na pierwszym odcinku i dachował swoją Fiestą, grzebiąc szansę na dobry wynik. Innego kierowcę Forda, Gusa Greensmitha skutecznie zatrzymała awaria skrzyni biegów. Kalle Rovanpera z Toyoty mocno naciskał na lidera, ale musiał wycofać swojego Yarisa z dalszej rywalizacji z powodu uszkodzonego zawieszenia. Dokładne wyniki piątkowego starcia można sprawdzić na oficjalnej stronie WRC.

fot. wrc.com

Kajetanowicz już witał się z gąską

O niebywałym pechu może mówić nasz kierowca, Kajetan Kajetanowicz. Popularny „Kajto” wygrał dziś dwa odcinki specjalne i przez większą część dnia prowadził pasjonującą walkę ze swoim największym rywalem, Yohanem Rosselem w Citroenie. Na ostatni, ósmy odcinek specjalny Polak wyjeżdżał z ponad 8 sekundową przewagą. Niestety, dosłownie dwa kilometry przed metą ostatniego wyzwania, na „jedynkowym” zakręcie Fabia Evo zawodnika Lotos Rally Team ześlizgnęła się do rowu. Samochód nie jest uszkodzony, ale nie udało się nim wyjechać. To oznacza, że Polak kończy dzień z karą 10 minut i spada na 10 miejsce w klasyfikacji WRC3.

Niestety, dzisiejsze zmagania kończymy na ostatnim odcinku, kilka kilometrów przed metą. Prowadziliśmy w rajdzie, ale walka była bardzo zacięta, więc trzeba było cisnąć. Tak czasami bywa w sporcie. Auto jest nieuszkodzone, po prostu ześlizgnęliśmy się na „jedynkowym” zakręcie… Jest nam przykro, ale jutro wracamy do walki. Taki jest ten sport, sekunda może zaważyć na wszystkim. Wiedzieliśmy o tym wcześniej, wiemy teraz. Będziemy pamiętać o tym w przyszłości, ale za to też kochamy rajdy. Dziękuję, że byliście z nami!” – tak Kajetanowicz podsumował swój pechowy dzień.

Do rywalizacji wracamy już w sobotę. Przed zawodnikami blisko 130 kilometrów, podzielonych ponownie na 8 odcinków specjalnych. Liczymy na to, że Polacy wrócą do walki o podium. Fani WRC nie będą mogli wykorzystać długiego weekendu do dłuższego pozostania w łóżku. Start trzeciego dnia chwilę po 8:00.