Sebastien Loeb powróci do rajdów terenowych i mistrzostw W2RC. Wystąpi w Rajdzie Maroka, w barwach zespołu Prodrive.
Sebastien Loeb ma reputację człowieka, któremu ciężko usiedzieć w domu. Zaledwie dwa tygodnie po wygraniu Rajdu Charlemagne, Francuz już szykuje się do następnego startu. Tym razem zamieni Volskwagena Polo R5 na BRX Huntera T1+, a ciasne francuskie asfalty na piaski i kamienie Maroka. Pilotować go będzie Fabian Lurquin.
Czytaj też: Sebastien Loeb z pierwszym zwycięstwem w Polo R5
Dla Loeba będzie to niezwykle ważny start, ze względu na zbliżający się wielkimi krokami Rajd Dakar. Rywalizacja w Maroku będzie więc świetną okazją na przygotowanie się do saudyjskiego maratonu.
Ponadto Loeb chce wyrównać rachunki z Rajdem Maroka. Rok temu miał szansę na zwycięstwo w tej imprezie, ale po serii awarii i usterek mechanicznych, musiał uznać wyższość Guerlaina Chicherita.
„Nie mogę się doczekać powrotu do 4×4″ – powiedział. Minęło sporo czasu od mojej ostatniej jazdy Hunterem! To będzie świetny rajd, ponieważ będzie wszystko, czego szukam w takich imprezach: koleiny, wydmy, kamienie. Będzie ciekawie!” – zapowiadał Francuz.
Prodrive z problemami finansowymi
Podejrzenia i niepokój wzbudziła nieobecność Loeba i Lurquina podczas poprzedniej rundy Mistrzostw w Argentynie. Jeśli wierzyć pogłoskom było to spowodowane problemami finansowymi ich zespołu. Dziewięciokrotny Rajdowy Mistrz Świata czekał więc prawie pięć i pół miesiąca na powrót za kierownicę Huntera. Jednocześnie jest jednak pewien, że na Dakarze się pojawi.
„Aby przygotować się do Dakaru 2024, ważne jest, aby być w Maroku, aby gromadzić kilometry w warunkach wyścigowych. To będzie nasz jedyny tego typu test przed Dakarem. Ważna jest również współpraca z Fabienem, musimy spędzić razem czas w kokpicie, aby dobrze się zrozumieć” – mówił Loeb.
Francuz nie traktuje jednak występu w Afryce tylko jako treningu. W wywiadach ostrzega, że jest to bardzo specyficzna i wymagająca impreza.
„Wbrew pozorom w Maroku nie ma zbyt wielu wydm. To teren, który preferuję, szczególnie w pobliżu Merzougi. Jazda tam to zawsze wyjątkowe uczucie. Lubię też szybkie trasy, które dają dobrą przyczepność. Przypomina mi to to, czego doświadczyłem w WRC, ponieważ mogę mocniej zaatakować. Nawigacja jest tutaj bardzo skomplikowana. Kluczowa będzie więc równa jazda, bez popełniania błędów” – oceniał Francuz.
Oprócz Sebastiena Loeba, w Maroku zobaczymy też inne znajome twarze. Na starcie pojawią się też Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja.
Zobacz też: Hołowczyc z Kurzeją w światowej czołówce
Polscy kibice będą mogli dopingować też Energylandia Rally Team, który zamelduje się w Afryce w składzie: Eryk Goczał z Oriolem Meną, Michał Goczał z Szymonem Gospodarczykiem oraz Marek Goczał z Maciejem Martonem.