Francuz po raz kolejny podgrzał prasowe spekulacje o swoim powrocie do serii rajdowych mistrzostw świata. Loeb miałby wystartować w przyszłym sezonie za kierownicą nowej konstrukcji Forda – Pumy Rally1 przygotowanej przez M-Sport.
Loeb zakończył swoją niesamowitą karierę w 2003 roku. Pożegnał się z kibicami startując podczas rajdów Monte Carlo, Szwecji, Argentyny oraz Francji. Próbował swoich sił w wyścigach długodystansowych, rallycrossie, czy na morderczych piaskach Dakaru. Choć deklarował, że jest już spełniony, powracał do startów w królewskiej serii turnieju WRC. W 2018 roku związał się z Citroenem, startując w trzech wybranych rundach. Wygrał nawet przedostatnią rundę sezonu – Rajd Hiszpanii. Następnie przez dwa lata współpracował z zespołem Hyundaia, ścigając się w sumie w 8 imprezach, stając na najniższym stopniu podium w Chile i Turcji. Gdy myśleliśmy, że Francuz skupi się już wyłącznie na Dakarze, gdzie wciąż nie udało mu się zatriumfować, Loeb poinformował o rozmowach z M-Sportem.
Negocjacje z M-Sportem
Dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata udzielił wywiadu serwisowi DirtFish. Na początku roku Francuz wyrażał chęć kolejnego powrotu do WRC w roli dodatkowego kierowcy z okrojonym kalendarzem startów. Loeb potwierdził, że prowadzi rozmowy z dyrektorem zespołu Forda, Malcolmem Wilsonem. Szef M-Sportu również przekazał wiadomość o trwających dyskusjach, jednak dla dobra sprawy nie zamierzał komentować sprawy.
„Jeżeli ktoś zapyta mnie o chęć startów, jeżeli Malcolm stwierdzi, że mnie potrzebuje i poprosi mnie o start w rajdzie, to dlaczego miałbym odmówić? Jeżeli Malcolm potrzebuje zawodnika do pojedynczych startów, nie do całego lub do części sezonu, to dlaczego nie? Nie chce wystartować w Finlandii, ale mam na przykład dobre wspomnienia z zeszłego roku, z Turcji” – tak Loeb skomentował ewentualną możliwość kontraktu.
Loeb miał już kiedyś możliwość podpisania umowy z Fordem, jednak nie zdecydował się na złożenie podpisu i został w Citroenie. Na współpracę z M-Sportem może nalegać marka Red Bull, która jest jednym ze sponsorów widocznych na tegorocznych Fiestach WRC. Sebastien miałby też stać się mentorem młodej gwiazdy tego zespołu – Adriena Fourmauxa.
Na razie najbardziej utytułowany kierowca rajdowy na świecie skupia się na startach w serii Extreme E, gdzie reprezentuje zespół X44 stworzony przez Lewisa Hamiltona. Loeb powróci też zapewne na przyszłoroczny Dakar, z którym wciąż ma niewyrównane rachunki.
Legenda zbudowana na liczbach
Statystyki Francuza to niemała gratka dla miłośników liczb i rajdowych ciekawostek. Sumarycznie Sebastien wystartował w 168 rundach WRC, aż 78 z nich padło jego łupem. Na swoje konto zapisał w sumie 900 odcinków specjalnych. W swojej karierze startował już w rajdach, rallycrossie, Le Mans, Dakarze, Race of Champions (wygrał trzy edycje), testował również bolidy Formuły 1. Zaproponowano mu nawet kontrakt w Toro Rosso. Wciąż należy do niego rekord największej średniej prędkości w rajdzie WRC – 122,9 km/h w 2012 roku w Finlandii. W 2007 roku stracił na mecie 0,3 sekundy do Marcusa Gronholma, co jest też rekordem najniższej różnicy między zwycięzcą i drugim zawodnikiem w WRC.
Z zawodu jest elektrykiem. Odkładał pieniądze na zakup sportowego samochodu i swój debiut. Pierwszą imprezę wygrał w 1999 roku we Francji. W 2001 roku został mistrzem Junior WRC. Pierwszy triumf w WRC wywalczył w Niemczech, rok później. Dziewięć razy z rzędu odbierał mistrzowskie trofeum, wszystkie tytuły wywalczył za kierownicą Citroena. A na pytania o chęć kolejnego, dziesiątego mistrzostwa odpowiadał, że tego nie potrzebuje.
Sebastien Loeb to prawdziwa legenda rajdów i najbardziej utytułowany zawodnik w historii. Ciężko jest więc znaleźć słowo, które odpowiednio opisze karierę Francuza. Czy Loeb wróci do królewskiego czempionatu? Będzie to „etatowy” kierowca, czy zawodnik rezerwowy, startujący w wybranych rundach? Przekonamy się o tym już niebawem. Przyznajcie, gdyby Sebastien wywalczył w przyszłym roku swój dziesiąty, mistrzowski tytuł i wykonał kolejny w swoim życiu przewrót w tył podczas koronacji, byłby to gotowy scenariusz na dobry film. Będziemy więc z wielką uwagą śledzić media społecznościowe legendarnego Francuza.