SHRT wyrównuje rachunki z Rajdem Nadwiślańskim

Osiem odcinków specjalnych – tyle liczył Rajd Nadwiślański i tyle zapisali na swoje konto Jacek Michalski i Adam Binięda. W drugim starcie za kierownica „Babci” załoga Subaru Historic Rally Team prowadziła od startu do mety i zgarnęła komplet punktów w klasie HR2 podczas trzeciej rundy RSMP, tym samym przerywając serię trzech z rzędu nieukończonych Rajdów Nadwiślańskich przez zespół SHRT.

Znany z brudnych i śliskich asfaltów Nadwiślański, w tym roku ze względu na pogodę okazał się jeszcze bardziej wymagający. Zwykle rozgrywany wiosną, lub jesienią, tym razem z powodu pandemii koronawirusa został przesunięty na lipiec. Z warunkami panującymi na trasie, oraz w samochodzie świetnie poradzili sobie Michalski z Biniędą, którzy z oesu na oes powiększali swoją przewagę nad konkurencją i ostatecznie, po wygraniu wszystkich odcinków specjalnych zameldowali się 7,5 minuty przed rywalami. Jednocześnie w klasyfikacji generalnej zajęli 22 miejsce, a po trzech rundach z dorobkiem 77pkt prowadzą w punktacji HR2.

Jacek Michalski: „Na ten rajd jechaliśmy z chłodniejszą głową niż w debiucie miesiąc temu. Startowaliśmy tutaj dwa lata temu i wiedzieliśmy, że ten rajd jest trudny, ale też wiedzieliśmy, czego można się spodziewać. O ile w Rajdzie Polski jadąc na końcu stawki narzekaliśmy na stan drogi, tak tutaj daleki numer startowy był dla nas plusem. Dzięki temu na drodze były widoczne punkty hamowania, kluczowe na Puławach. Do tego cięcia były już mocno wyjeżdżone, więc mogliśmy się pchać w te zakręty głębiej. Pierwszy odcinek pojechaliśmy spokojnie, aby zobaczyć co zrobi konkurencja. Okazało się, że wygraliśmy go o 15 sekund, więc dalej jechaliśmy już swoje, a czasy samy się robiły. Podczas pierwszego przejazdu Wilkowa czołówkę zastał deszcz i podobno było bardzo ślisko. My wprawdzie jechaliśmy dalej po mokrym, ale nie było kałuż i nasza opona dobrze kleiła. Na drugiej pętli przyspieszyliśmy, ale w dalszym ciągu jechaliśmy bezpiecznie, kontrolując sytuację. Chciałbym podziękować Adamowi, z którym stworzyliśmy w piątek bardzo dobry opis i to zaprocentowało, oraz serwisowi MTS Subaru Dzierżoniów, który spisał się na piątkę – a nawet trzy piątki i perfekcyjnie przygotował samochód, a nam udało się go nie popsuć. 🙂 ”

Adam Binięda: „Przed startem w Puławach mówiłem, że ten rajd jest trudny i specyficzny i taki faktycznie był. Choć tak naprawdę nie jest to żadne odkrycie, to co innego znać teorię, a co innego przełożyć to na jazdę po odcinkach. Nam od początku jechało się bardzo fajnie, wygraliśmy pierwszy odcinek obejmując prowadzenie w klasie ze sporą przewagą i nie oddaliśmy go już do końca, dodatkowo wygrywając Power Stage, więc z weekendu wywozimy komplet punktów. Auto było perfekcyjnie przygotowane, my z Jackiem również podeszliśmy do tego startu spokojniej i efekt widać na mecie. Choć asfalty na Lubelszczyźnie były mocno zabrudzone, my cały rajd przejechaliśmy czysto, bez żadnej podbramkowej sytuacji. Podczas pierwszej pętli zaznaczyliśmy w opisie wszystkie miejsca, w których trzeba uważać i dzięki temu, mając w połowie rajdu półtorej minuty przewagi, mogliśmy pojechać po południu rozważnie, co wcale nie znaczy, że wolno. Dodatkową trudnością w ten weekend była pogoda, w samochodzie mieliśmy saunę, przez co trzeba było się jeszcze mocniej skoncentrować. Choć straciliśmy podczas tego rajdu kilka kilogramów, to udało nam się wytrzymać fizycznie trudy tego rajdu i możemy cieszyć się z naszego pierwszego zwycięstwa w HR2.”