Krzysztof Hołowczyc z Łukaszem Kurzeją ukończyli Baja Espana Aragon na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej i siódmym w klasie T1 Plus. Rywalizację wygrał Nasser Al-Attiya w Toyocie.
Organizatorzy zmienili harmonogram rajdu, skracając trzydniowe wydarzenie do dwóch dni. W piątek rano został rozegrany prolog i pierwszy odcinek specjalny. Po prologu załoga niebiesko-białego MINI w barwach AzotoPower zajmowała 18. miejsce, z zaledwie 15 sekundami straty do pierwszego Mattiasa Ekstroma. Pierwszy odcinek specjalny to 180 kilometrów walki. Hołek z Kurzeją zameldowali się na siódmym miejscu, wyprzedzając między innymi: Carlosa Sainza, Stephana Peterhansela, Mattiasa Ekstroma i wielu innych. Nie obyło się bez przygód – mały błąd kosztował naszą załogę kapcia i trzy minuty straty. Po pierwszym dniu Hołek z inżynierami cały czas pracowali nad właściwym ustawieniem samochodu, próbując znaleźć jak najbardziej optymalny setup.
Sobota to dwie próby – pierwsza 156 kilometrowa. MINI z polską załogą startowało z odległej pozycji, co niestety oznaczało jazdę w kłębach kurzu podniesionego przez poprzedzające załogi. Dobre tempo pozwoliło utrzymać się w pierwszej dziesiątce. Ostatni oes Hołek z Kurzeją przejechali bardzo szybko, liderując do 90 kilometra. Niestety, znowu nie obyło się bez przygód. Dwie przebite opony i spowodowana tym strata ponownie zepchnęła naszą załogę na ósme miejsce.
Po rajdzie Krzysztof Hołowczyc powiedział: