„Wyścigowy” Smart z silnikiem od Suzuki Hayabusa do kupienia w Polsce

Smart Hayabusa
Smart Hayabusa

Skrzyżowanie samochodu i motocykla to zwykle bardzo kontrowersyjny pomysł. W jednym z ogłoszeń dostępnych w sieci możemy zobaczyć Smarta, do którego można zamontować silnik z mocarnego motocykla Suzuki Hayabusa. Czy rozpędzi się do 300 km/h?

Na jednym z ogłoszeń grupy „Gratogiełda” pojawił się nietypowy pojazd. Właściciel sprzedaje pojazd, którego opisał krótko w tytule „smart fortwo 3 kołowy najszybszy w Europie”.

Smart Hayabusa
Smart Hayabusa

Konstrukcja samochodu skrzyżowanego z motocyklem jest oparta na wiekowym Smarcie ForTwo, ale dodatkowo wyposażono ją w specjalną ramę z rur bezszwowych. Właściciel podaje, że samochód został przygotowany „do wyścigów” i może być zasilany jednostką z legendarnego Suzuki Hayabusa (pierwszy motocykl, który przebił historyczną barierę 300 km/h). Niestety silnik nie jest dostępna w zestawie.

Zobacz: Fiat 126P z silnikiem Subaru 2.2 Turbo! [WIDEO]

Zamiast tylnej osi zamontowano w nim pojedyncze, szeroko koło motocyklowe. Obok niego wystają dwie końcówki wydechu. Właściciel wycenił pojazd na 9 tys. zł, ale kwota jest do negocjacji.

Niestety, a może na szczęście, nie można zarejestrować. Nie jest też dopuszczony do ruchu drogowego. Pozostaje zatem zabawa na torze albo pokazy na różnych eventach i targach – w takim celu został nabył go dotychczasowy właściciel.

Przeczytaj koniecznie: Najmocniejszy GR Yaris na świecie. Ma 500 KM i hamulce od GT-R

Fabrycznie Smart jest zasilany mikrym silnikiem o pojemności  od 799 cm3 do 999 cm3. Taka jednostka oferuje zwykle moc w przedziale od 45 KM do 102 KM (wersja Brabus). Po przeszczepie czterocylindrowej jednostki od Hayabusy może rozwijać nawet 200 KM maksymalnej mocy. W połączeniu z lekką konstrukcją Smarta całość może być piekielnie szybka.

Jakiś czas temu w sieci pojawił się podobny projekt, ale poruszał się na czterech kołach. Na pokładzie zamontowano turbodoładowany silnik z Suzuki Hayabusa. Zobaczcie, co potrafił.

Na podobny pomysł wpadł pewien Holender, któremu rok zajęło przerobienie fabrycznego modelu w mocarnego malucha.