Miniony weekend stanowić miał kolejny kamień milowy w historii Rally and Race Teamu. Krzysztof Czechak i Bartek Michalski zadebiutowali na odcinkach Tarmac Masters, rozpoczynając tym samym swoją przygodę w cyklu Mistrzostw Dolnego Śląska. Niestety, z Nowej Rudy wróciliśmy na tarczy, pożar silnika wyeliminował nas z rywalizacji już na drugiej próbie sportowej… Zgodnie z niepisaną tradycją, Tech-Mol Rally nie brał jeńców, o czym sami bardzo boleśnie się przekonaliśmy.
Tech-Mol Rally, premierowa runda Tarmac Masters oraz cyklu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Dolnego Śląska obrósł już do miana legendy. Niezależnie od daty owej imprezy, inauguracyjnej odsłonie Tarmaca towarzyszą potężne załamania pogody, arktyczne chłody, czy… niespodziewane opady śniegu. Każdego roku Tech-Mol zbiera swoje żniwo, niwecząc plany i marzenia wielu załóg. Niestety, nie inaczej było i tym razem. Zespoły meldujące się w noworudzkich hotelach powitał powrót zimy, niektórzy zmuszeni byli nawet „przeprosić” się ze skrobaczkami do szyb. Ta niegościnna, górska aura spowodowała, iż wiele zespołów nie dotarło do ostatniego punktu pomiaru, przełykając gorzką pigułkę sportowej porażki…
„Na tarczy” wróciła również nasza redakcyjna załoga – Krzysztof Czechak pilotowany przez Bartka Michalskiego zakończył jazdę na drugim odcinku specjalnym. Wybuch silnika i pożar pod maską napędziły nam wiele strachu, przekreślając szanse na bardzo cenne punkty do klasyfikacji generalnej. Duet Rally and Race Team nie zamierza jednak składać broni. Trwa walka o odbudowanie samochodu na kolejną rundę czempionatu – TEC2000 Rally Sobótka.
Krzysztof Czechak:
„Z debiutem w cyklu Tarmac Masters wiązaliśmy spore nadzieje. Oczywiście wiedzieliśmy, iż przyjdzie nam się zmierzyć z bardzo silną, wyrównaną stawką… Więc choć nastawienie było bojowe, to za główny cel stawialiśmy sobie porównanie naszego tempa i wywalczenie pierwszych, tak cennych punktów do klasyfikacji generalnej. Nie siedzieliśmy w rajdówce od około pięciu miesięcy, dlatego zamierzaliśmy rozpocząć ostrożnie, stopniowo budować tempo i pewność siebie. Najważniejsze było bezpieczne przecięcie finałowej mety lotnej.
Pierwszy odcinek pokonaliśmy zgodnie z planem. Pojawiły się drobne kłopoty z systemem GPS, dlatego organizatorzy nadali nam czas. Realnie był on nieco lepszy, co wlało w nas sporą dawkę optymizmu. Niestety, na drugim kilometrze „Dzikowca” doszło do poważnej awarii – nasz silnik wybuchł, rozlany olej natychmiast się zapalił… Dzięki szybkiej reakcji kibiców uratowaliśmy samochód – bardzo dziękuję za Waszą pomoc i ugaszenie płomieni.
Bardzo żałuję, że nie udało się przejechać całego rajdu, że zaczynamy sezon z zerowym dorobkiem punktowym. Oesy były cudowne – szerokie i ciasne partie, nawroty, „hopy”, szykany, zmienna przyczepność asfaltu czy mnóstwo „syfu” – wszystko co potrzebne do rozwoju rajdowego rzemiosła. Mimo porażki, nie poddajemy się. Poprzedni rok również rozpoczął się od awarii i urwanych półosi, a na koniec sezonu stanęliśmy na… podium. Teraz będzie o to o wiele ciężej, lecz zamierzamy trzymać gardę i walczyć aż do końca.
Robimy co w naszej mocy, aby odbudować samochód. Sprawdzamy wszystkie dostępne opcje, walczymy z czasem. Planujemy pojawić się na drugiej rundzie Tarmac Masters w Sobótce, a decyzja o finalnym starcie pojawi się zapewne w przeciągu najbliższych dni.
Na sam koniec, dziękuję mojemu zespołowi, kibicom i wszystkim naszym przyjaciołom. Dziękuję Bartkowi, który mimo przerwy spisał się wręcz znakomicie. Dziękuję Piotrkowi Fukowskiemu, który jak zawsze służył nam radą oraz swoim doświadczeniem. Ogromne podziękowania należą się także całej drużynie Kornecki Auto Sport, która w pocie czoła pracowała nad złożeniem maszyny na czas. Przed nimi kolejne, wielkie wyzwanie więc… trzymajcie za nich kciuki. Mam nadzieję, że w maju zobaczymy się w parku serwisowym!
Rally and Race w walce z czasem
Choć walka z czasem i rywalizacja o ułamki sekund to nasz chleb powszedni, to dzisiejsze zadanie będzie zapewne jedną z najtrudniejszych misji w historii redakcyjnej drużyny. Jan Kornecki ma bowiem ledwie trzy tygodnie na rozłożenie maszyny, ocenę zniszczeń oraz… przywrócenie Subaru do trybu „bojowego”. I choć wydaje się to karkołomny plan, robimy wszystko co w naszej mocy. Możemy Wam obiecać, iż na pewno spotkamy się w Sobótce. Mamy ogromną nadzieję, że zamiast kibicowskich koszulek, włożymy nasze kombinezony!
Jeśli chcecie towarzyszyć nam w tej podróży, zaobserwujcie profil Rally and Race Team w mediach społecznościowych. Znajdziecie tam wszystkie relacje z naszych startów, filmy z przejazdów i onboardy, a także pełne, rajdowe „zaplecze”. Pokazujemy świat motorsportu od podszewki, opisując zarówno blaski, jak i cienie tej dyscypliny. Zapraszamy również do kibicowania nam bezpośrednio na rajdach – nasz serwis zawsze stoi przed Wami otworem!
Za obsługę redakcyjnej maszyny odpowiadają Jan Kornecki z Kornecki Auto Sport i Romek Krętuś z RS Technology Rally Team. Starty Rally and Race Team wspiera redakcja Rally and Race, Gmina Jarocin, Ecumaster, Millers Oils, Block Motorsport, a także Gazeta Jarocińska.
Komplet informacji oraz wyniki 8. Tech-Mol Rally znajdziecie na stronie Tarmac Masters. Po więcej emocji z dolnośląskich, krętych odcinków specjalnych zapraszamy na rallyandrace.pl.
W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!