Włodarze F1 potwierdzili, że wrześniowe Grand Prix Włoch na torze Monza będzie drugim z trzech eksperymentalnych weekendów ze sprintem kwalifikacyjnym.
Charakter rywalizacji w Formule 1 przechodzi prawdziwą rewolucję. Poza ogromnymi zmianami w konstrukcji bolidów, zasadach wykorzystywania budżetu i próbach wyrównania sił w stawce, seria walczy również o przyciągnięcie kolejnych widzów i uatrakcyjnienie weekendu wyścigowego.
Testowanym w tym roku pomysłem są tzw. sprinty kwalifikacyjne. Tradycyjne kwalifikacje polegające na wykręceniu jak najlepszego czasu okrążenia przesunięto na piątek. Zgodnie z wywalczonymi w nich pozycjami, kierowcy startują w sobotnim sprincie na dystansie około stu kilometrów. Zwycięzca staje na pole position w niedzielnym, finałowym starciu.
Po raz pierwszy w historii nowy format sprawdzono na Silverstone, podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. Poza kraksą faworytów, był to najchętniej omawiany temat. Sprint kwalifikacyjny ma jak na razie tyle samo fanów, co przeciwników. Również w padoku.
Monza – wyścigowy królik doświadczalny
Kalendarz wrześniowego weekendu w okolicach Mediolanu będzie bliźniaczo podobny do zmagań na Silverstone. W piątek rozegrana zostanie sesja treningowa i wieczorne kwalifikacje. Sobota przywita fanów drugim treningiem i popołudniowym sprintem. Tradycyjnie, wyścig odbędzie się w niedzielę.
Według planu sprint rozegra się na dystansie 18 okrążeń. W wyścigu kierowcy będą mieli do pokonania 53 okrążenia. Aktualna nitka Autodromo Nazionale di Monza to odległość około 5,7 kilometra.
Nie znamy jeszcze trzeciego obiektu, na którym sprawdzony zostanie nowy format weekendu. Wszystko zależy od kwestii pandemii, dalszego kalendarza cyklu i ewentualnych obostrzeń.
Monza – motorsportowe święto po włosku!
Zmagania na Monzy to prawdziwe, motorsportowe święto. Zwłaszcza dla Tifosi – najzagorzalszych fanów Ferrari, którzy na domowy triumf ukochanej marki czekają od 2019 roku. Mimo klęski we Francji i decyzji o zaprzestaniu rozwoju aktualnego bolidu, zespół z Maranello radzi sobie coraz lepiej. W Wielkiej Brytanii Charles Leclerc otarł się o zwycięstwo. Jazda przed własną publicznością będzie genialną okazją, aby w końcu osiągnąć upragniony wynik i wyprzedzić McLarena w klasyfikacji konstruktorów.
Monza to prawdziwa świątynia prędkości. Najszybszy tor w kalendarzu F1 to mieszanka długich prostych zakończonych mocnymi hamowaniami i ciasnych, wąskich szykan. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak pokonać ten tor i jak wiele pracy ma do wykonania kierowca, zapoznajcie się z poniższym materiałem Nico Rosberga.