Szósta runda CEZ na torze Sedlcany w Czechach była pod dominacją polskich zawodników. W klasie SuperCars rozpędu nabrał Zbyszek Staniszewski, a w SuperNational świetnie radził sobie Paweł Melon w nowym BMW M2. Sedlcany tradycyjnie już zostały zalane, ale na szczęście udało się dokończyć zawody.
Czeskie Sedlcany to obiekt rallycrossowo motocrossowy. Są tutaj ciekawe warunki na te dwie dyscypliny. Jednak niepozorna rzeczka oddzielająca tor od parku maszyn potrafi sporo namieszać. Po dużych opadach z górzystych terenów spływa bardzo duża ilość wody i tor ląduje pod wodą. To już w zasadzie norma w Sedlcanach. Scenariusz powtórzył się podczas minionych zawodów CEZ, ale na szczęście zalanie nie było duże i zawodów nie przerwano. W historii obiektu są już imprezy odwołana czy np. przerwane i oficjalne wyniki podano na podstawie pierwszej kwalifikacji z powodu zalania obiektu.
Fiesta Staniszewskiego nie do zatrzymania
W klasie SuperCars rozpędu nabrał Zbyszek Staniszewski. Po uporaniu się z problemami technicznymi z autem kierowca z Olsztyna zmierza po tytuł w CEZ i rewanż z Węgrem Luigim w Peugeocie 208 za początek sezonu. Niestety do bezpośredniej rywalizacji nie doszło ponieważ Luigi nie pojawił się na starcie. Pod nieobecność kierowcy P208 największym rywalem dla Staniszewskiego był Austriak Alois Hoeller startujący również Fordem Fiesta. Zdołał wygrać tylko jedną kwalifikację, a w finale musiał uznać wyższość Staniszewskiego.
Zbyszek Staniszewski: „W czwartej ostatniej kwalifikacji wygraliśmy start, ale po moim błędzie w jednym z zakrętów Hoeller wyszedł na prowadzenie i wygrał ten bieg. Jednak generalnie kwalifikacje wygrywamy my i dostajemy 16 cennych punktów. Prowadzimy w tej chwili w klasyfikacji mistrzostw. Auto pracuje wyśmienicie.”
Polskie M2 dominuje w SuperNational
W klasie SuperNational dominował Paweł Melon. Startujący w nowym BMW M2 RX przygotowanym przez Automax Motorsport był bez konkurencyjny w tej klasie. Rywale próbowali dogonić Polskie M2, ale nie było to możliwe podczas zawodów w Sedlcanach.
Mniej szczęścia miał kolega z zespołu Pawła, czyli Robert Dąbrowski, początek zawodów to problem z hamulcami. Trzecia pozycja w trzeciej kwalifikacji pozwoliła nieco nadgonić stratę. Jednak dachowanie na treningu wybiło już kierowcę z rytmu. Awaria w finale nie pozwoliła na dokończenie rywalizacji.
„Zdobyłem nowe umiejętności jazdy bez sprawnego układu hamulcowego, robiąc w Q3 trzeci czas – podsumowuje Robert wyścigi w Seldčanach. – Na pewno długo będę pamiętał ten tor i wrócimy silniejsi, bogatsi o doświadczenia”.
fot. Automax Motorsport, ZbyszekStaniszewskiRally