Sezon rallycrossu w pełni. Olsztyński kierowca Zbigniew Staniszewski w Fordzie Fiesta RX wraca do rywalizacji na krajowym podwórku. W najbliższy weekend weźmie udział w rundzie mistrzostw Polski na torze w Słomczynie. Do rywalizacji w klasie supercars po dłuższej nieobecności wraca Maciej Cywiński w Citroenie C4.

Zbigniew Staniszewski: „Jesteśmy dobrze rozpędzeni. W przenośni i dosłownie. Sezon w pełni. Mamy ręce pełne roboty, ale forma moja i całego zespołu bardzo cieszy. Nie może być inaczej, machina idzie pełną parą. Nie mamy większych problemów. No może trochę zmęczenie bo wróciłem z Austrii za kierownicą kampera z lawetą robiąc tysiąc kilometrów jednego dnia. Wczoraj mi się nie chciało jeździć, ale dzisiaj już się wyspałem więc myślę o następnych zawodach. Jutro pewnie będę czuł głód jazdy. Mamy bardzo dobrą sytuację, prowadzimy z dużą przewagą w obu cyklach. Wracając do Austrii mam trochę niedosytu. Po ponad dwóch latach uprawiania rallycrossu i przeszło osiemnastu latach w motorsporcie czułem na starcie kolejnych wyścigów swobodę i spokój. Byłem w stanie zaplanować i przewidzieć ponad dziewięćdziesiąt kilka procent sytuacji, które wydarzą się na torze. A potem je zrealizować. Natomiast zaskoczyła mnie i zespół temperatura asfaltów na torze. Założyliśmy za miękkie opony, które przegrzewały się. Zacząłem szybko, ale potem kiedy rywale jechali równo prędkość mojego przejazdu spadała. W poprzednich wyścigach robiłem nawet rekordy zawodów, ale niestety w finale moje tempo spadło bo popełniłem błąd. Jest nowe doświadczenie. Na twardych europejskich torach trzeba troszeczkę inaczej kalkulować niż w Polsce. Teraz Słomczyn. Znam go na pamięć, startowałem tam kilkanaście razy. Lubię tam jeździć. Lubię te bardzo szybkie zakręty i jeżdżenie uślizgami. Trzeba się będzie spiąć bo prawdopodobnie będziemy mieli mokry weekend i będziemy jeździli po deszczu. Jednak deszcz w Słomczynie nie jest dla mnie niczym nowym. Będziemy jechali swoim najlepszym tempem.”