Nieco niespodziewanie w kalendarzu imprez amatorskich pojawił się Sandex Rally Day. To efekt negocjacji z nowym właścicielem terenu na Siekierkach, gdzie kiedyś cyklicznie gościli miłośnicy luźnej nawierzchni. Udało się i po 8 latach szutry powrócił do Warszawy.
Odzew na zaproszenie Witolda Pruszyńskiego i Auto Koło Centrum był bardzo pozytywny wśród kierowców. Rano na Siekierkach zameldowało się 35 aut. Jak zobaczyliśmy na starcie nie wszyscy zdążyli przygotować się na luźną nawierzchnię. Ale nie stanowiło to bariery do udziału w szutrowej rywalizacji.
Tylko połowa stawki miała opony i zawieszenie na trudne warunki, nie każdy też wyposażył się w solidną płytę pod silnikiem. Jest to zrozumiałe, bo kiedy od kilku lat nie było typowych szutrowych imprez wszyscy dostosowali się do nowych warunków bez szutrów. To jednak nie psuło uczestnikom nastrojów.
Na terenie żwirowni wytyczono dwa odcinki więc cała impreza była bardzo kompaktowa. Bez dojazdówek co umożliwiło start również autami posiadającymi tylko książeczki sportowe, pojawiło się nawet auto z rallycrossu – BMW z RWD Cup, a za kierownica Hubert Sągal. Publiczność mogła też z jednego miejsca oglądać widowiskową rywalizację na dwóch odcinkach jednocześnie. Suche warunki panujące od kilkunastu dni w stolicy spowodowały, że kurz opadł dopiero na mecie po ostatniej załodze. Ale głód szutrów był duży więc nie wiele osób miało czas na narzekanie na trudne warunki.
Colt ucieka przed autami 4×4
Pierwszym liderami Sandex Rally Day zostali Mariusz Komorowski i Krzysztof Łukomski w Mitsubishi Colt. Mimo obecności kilku aut z napędem na cztery koła to załoga przednionapędowego Mitsubishi Colta objęła prowadzenie w szutrowych warunkach. To za sprawą dobrego przygotowania o którym wspominaliśmy na początku. Mariusz i Krzysztof dobrze odrobili pracę domową i nie popełniali też błędów na trasie. Mieli też to szczęście, że jechali na próbie w najlepszych warunkach i wypracowali przewagę na samym początku.
Konkurencja dogoniła ich na próbie nr.3 i na prowadzenie wysunął się Grzegorz Piechowicz i Paweł Oniszczuk w Subaru Impreza. Za to Grzegorza i Pawła gonił efektownie jadący Michał Kraciuk w Audi A4. Niestety finezyjna jazda zakończyła się uszkodzeniem miski olejowej. Co prawda na serwisie udało się załatać ubytek i nawet większość oleju pozostawała już w misce, to jednak o równej walce nie było już mowy.
Młode pokolenie w natarciu
Z przejazdu na przejazd rozkręcał się Max Strąg jadący w BMW E46 Compact. To młody 16 letni kierowca, który podąża śladami swoich idoli i już mimo młodego wieku podnosi swoje umiejętności za kierownicą auta rajdowego. Pilotowany przez Piotra Szabłowskiego wywalczył trzecią pozycję, a gdyby nie strata za potrącone słupki to plasował by się na drugim miejscu.
Mariusz Komorowski musiał zadowolić się drugim miejscem po szarży Grzegorza Piechowicza w Imprezie. Kierowca Subaru wygrał cały Sandex Rally Day. Komorowski uplasował się na bardzo dobrej drugiej pozycji. A Maks Strąg wykręcił trzeci czas.
Zobacz pełne wyniki Sandex Rally Day
Czy to początek dłuższej współpracy?
Powrót na Siekierki to zasługa wytrwałości Witolda Pruszyńskiego w poszukiwaniu nowych miejscówek lub powrót na sprawdzone jeśli nadarzy się ku temu okazja. Warunki w Warszawie nie są przyjazne dla miłośników ścigania i rywalizacji samochodowej w dowolnej formie. Tym bardziej cieszy, że nowy właściciel ugościł kierowców u siebie i udostępnił swoje szutrowe alejki. Mamy nadzieję, że Siekierki powrócą na dłużej i spotkamy się tam kilka razy w roku przy okazji różnych wydarzeń. Jak zapewnił Witold Pruszyński robi co może, aby współpraca z gospodarzem trwała jak najdłużej.
Zobacz fotograficzną relację z imprezy