Ferrari od kilku dni jest na ustach wszystkich. Choć najwięcej zainteresowania wzbudził transfer Lewisa Hamiltona z Mercedesa do ich zespołu Formuły 1, marka wzbudziła także ogromne poruszenie na giełdzie.
Włoski producent ogłosił rekordową sprzedaż 13663 samochodów w 2023 roku oraz rekordowe przychody z tym związane. Inwestorzy mocno zareagowali na tę wiadomość i cena akcji momentalnie wzrosła o ponad dziesięć procent. To nie koniec dobrych wiadomości, bowiem firma wyprzedała już zamówienia z obecnego katalogu na kilka lat do przodu, a ponadto ma wypuścić na rynek aż trzy nowe modele.
Żaden z nich nie został oficjalnie zapowiedziany, co tylko rozbudza spekulacje. Najciekawszym ma być nowy hipersamochód, będący następcą LaFerrari. Model ma być rozwijany pod kryptonimem F250 i kilkukrotnie był już widziany publicznie w maskowaniu. Ma to być rzekomo pierwszy flagowy samochód Ferrari od czasów F40, w którym nie znajdzie się silnik V12.
Zamiast tego włoski producent ma wykorzystać hybrydowy układ napędowy oparty o silnik V6 z dwiema turbosprężarkami, pochodzący z modelu 296 GTB. Ferrari zamierza wyprodukować 599 coupé, 199 kabrioletów i 30 egzemplarzy przeznaczonego wyłącznie na tor modelu XX, co da łącznie 828 sztuk. Prawdopodobnie w tym roku zobaczymy tylko coupé, a produkcja ma rozpocząć się pod koniec 2024 roku. Mówi się, że model XX trafi na linię montażową w 2027 roku, a kabriolet ma się pojawić w 2028 roku. Według członka włoskiego forum Auto Pareri, ostatnie samochody zostaną zmontowane w 2030 roku.
Jesienią ubiegłego roku Ferrari zaprezentowało «kliencką» wersją swojego prototypu Le Mans 499P Modificata, w której silnik oryginalnie pochodzący z 296 GTB został «rozkręcony» do 870 koni mechanicznych. Można przypuszczać, że jednostka w takiej specyfikacji znajdzie się w modelu XX, bowiem oba auta są przeznaczone tylko do użytku podczas track dayów, gdzie inżynierowie Ferrari cały czas czuwają nad zachowaniem właściwych parametrów pracy.
Innym samochodem, który prawdopodobnie zadebiutuje w tym roku, jest następca 812 Superfast. Ten ma już mieć pod maską wolnossący silnik V12. Choć Ferrari przyznało publicznie, że turbodoładowany V8 zapewniałby lepsze osiągi, marka postawiła na V12 ze względu na większe emocje z nim związane. Nowa jednostka ma być mocniejsza od 830-konnego silnika, który znalazł się w 812 Superfast i Daytona SP3.
Na temat trzeciego nowego Ferrari na 2024 rok nie ma z kolei żadnych konkretnych informacji. Wiadomo, że nie będzie nim pierwszy elektryczny model w portfolio firmy, bo ten ma trafić do produkcji dopiero rok później w fabryce, która nie została jeszcze uruchomiona. Przypuszczalnie może to być nowy model Icona, pochodna SUV-a Purosangue, lub samochód specjalny pokroju KC23.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.