Walka o tytuł DTM zaostrza się

Fot. Julian Kroehl / Red Bull Content Pool

Po ostatniej rundzie na torze Nürburgring wydawało się, że sprawa tytułu mistrzowskiego Deutsche Tourenwagen Masters jest przesądzona. Wyścigi w Austriackim Spielbergu zmieniły jednak postać rzeczy, a pierwszą czwórkę w klasyfikacji generalnej dzieli zaledwie 26 punktów.

W początkowej fazie sezonu wyklarowała się walka pomiędzy Liamem Lawsonem i Kelvinem van der Linde. O ile ten pierwszy wygrał inauguracyjny wyścig na Monzy, to kierowca Audi objął inicjatywę i miał on aż do rundy na Nürburgringu, kiedy to odniósł swoje trzecie zwycięstwo w tym sezonie i otworzył 33-punktową przewagę na czele klasyfikacji.

Runda na torze Red Bull Ring od początku zapowiadała się jednak trudna dla lidera tabeli, którego Audi nie jest zbyt szybkie na prostych odcinkach, które stanowią większość austriackiego obiektu. Co innego Ferrari Lawsona, który jednak musiał podnieść się po bezpunktowym weekendzie na Nürburgringu, który kosztował go spadek na piąte miejsce w klasyfikacji.

Nowozelandczyk odpowiedział znakomicie i wygrał oba wyścigi. W pierwszym pewnie prowadził po starcie z pole position i utrzymywał za sobą Maximiliana Götza, natomiast w drugim wyprzedził w alei serwisowej Marco Wittmanna i obronił pozycję pomimo 25-kilogramowego balastu.

Wygrana w niedzielnym wyścigu pozostawiła niesmak u Witmanna. Dwukrotny mistrz serii czuł, że przegrał wyścig tylko ze względu na niesprawiedliwą przewagę samochodów Ferrari – w nich nakrętka pozostaje na piaście po zdjęciu koła, co pozwala mechanikom przykręcać koła w innej kolejności niż są zakładane, skracając cały pit-stop. W tym przypadku Lawson spędził o 1,8 sekundy mniej w alei serwisowej od Wittmanna, by pokonać go na mecie o 0,215 sekundy.

Temat pit-stopów wzbudza kontrowersje już od początku sezonu. O ile podobne rozwiązanie stosuje Mercedes-AMG (a najszybsza zmiana kół miała miejsce u Vincenta Abrila, który zyskał w ten sposób dwie pozycje), to Audi czy BMW go nie posiadają i nie jest możliwe jego wprowadzenie w ramach obowiązującej specyfikacji. Pokrzywdzone zespoły lobbują za zmianą przepisów, która miałaby zakazać choreografii wymyślonej przez AF Corse, lecz seria póki co nie poczyniła żadnych kroków w tym kierunku.

Okoliczności nie zmieniają faktu, że Lawson zdobył w ten weekend 55 z możliwych 56 punktów. Van der Linde zajął tym czasem piąte i szóste miejsce, przez co jego przewaga w tabeli zmalała do 12 punktów. Co ważne, punkty do Afrykanina odrobił nie tylko Lawson – który wrócił na drugie miejsce w tabeli – ale również Wittmann i Götz, który oba wyścigi zakończył na podium.

Do końca sezonu DTM pozostały jeszcze trzy rundy – w Assen, na Hockenheim oraz w Norymberdze.