Z czterech na dwa kółka – historia Marcina Hinza

Foto:Maciej Niechwiadowicz

Marcin Hinz jest człowiekiem pełnym pasji do tego co robi. Zarówno w przypadku rajdów samochodowych jak i…kolarstwa, którym zajął się po wstrzymaniu kariery na prawym fotelu. Oto zawiła historia byłego pilota Adriana Chwietczuka.

W młodzieńczych latach Marcin Hinz był uczestnikiem polskich mistrzostw w symulatorze RBR. Tam narodziła się miłość do rajdów samochodowych, która trwa do dziś, choć aktualnie już w ograniczonym stopniu.

Zanim jednak to nastąpiło, były pilot Adriana Chwietczuka wstąpił w szeregi jednego z lokalnych automobilklub, aby wspierać warmińsko-mazurski motorsport.

„Już za młodych lat pasję do rajdów zrodził we mnie Rajd Kormoran. Jako młody chłopak zapisałem się do klubu rajdowego. Zaczynałem od sędziowania, a następnie byłem fotografem” 

Po startach w wirtualnym świecie oraz kilku pierwszych występach w roli pilota na poziomie KJS przyszedł upragniony debiut na trasach Rajdu Okręgowego, w którym Marcin święcił największe sukcesy wraz ze Sławomirem Strychalskim – aktualnie startującym Nissanem 350z.

„Najdłużej moja współpraca trwała ze Sławomirem Strychalskim, gdzie udało nam się wspólnie zdobyć dwa tytuły w klasie ASTRA – RPP 2013/2014. Po tych sukcesach planem numer jeden było ułożenie własnego życia prywatnego, sytuacja zmusiła mnie do emigracji za praca w Niemczech” – komentuje Hinz

Foto:Maciej Niechwiadowicz

Po zdobyciu dwóch tytułów mistrzowskich w klasie markowej Opla Astry, przyszła pora na pięcioletnią przerwę od regularnych startów, która dobiegła końca w drugiej połowie ubiegłorocznego sezonu.

„Po 5 latach, wspólnie z Adrianem, wróciłem na odcinki – zaliczyliśmy start jako auto funkcyjne w Peugocie 208 R2 w Rajdzie Kormoran, a na na koniec roku pojechaliśmy już Barbórkę Warszawską w Škodzie Fabii R5”

Po dwóch występach w samochodzie klasy R2 oraz Rally2 przyszła pora na oficjalny debiut na odcinkach specjalnych w Skodzie Fabii Rally2 ze stajni Hołowczyc Racing. W późniejszym czasie, podczas szutrowych testów, duet Chwietczuk/Hinz przesiadł się do Subaru Imprezy STI R4.

„W roku 2020 spędziliśmy wspólnie sporo czasu na treningach w Subaru – zaliczyliśmy dwa rajdy na Litwie, w super gościnnej atmosferze, na ulubionym dla nas szutrze oraz dwa starty na asfalcie w Fabii R5 oraz Baja Szczecinek w Dacia Duster – co było moją pierwszą przygoda w Cross-country”

Foto:Maciej Niechwiadowicz

Po zajęciu piątej pozycji w klasie PRO podczas Rally Ireco Motorsport oraz po startach w litewskim Rally Žmitaija, a także Samsonas Rally Rokiškis zakończonym zwycięstwem w klasie LARČ 3 w sierpniu przyszedł czas na znacznie poważniejsze i większe wyzwanie, którym z pewnością był debiut na odcinkach RSMP podczas 29.Marma Rajdu Rzeszowskiego.

Niestety, podkarpackiej rundy RSMP załoga z Olsztyna nie ukończyła, a to za sprawą wypadku na oesie Zagorzyce.

“Po Rajdzie Rzeszowskim, znając dalsze plany i chęci rozwoju Adriana, wyszedłem z inicjatywa ze znalezieniem bardziej doświadczonego pilota na moje miejsce, który będzie w stanie przekazać swoją wiedzę i pilnować go na odcinku. Dwie, właściwie początkujące osoby, w tak szybkim aucie jakim jest R5, były jednoznaczne raczej z dość kosztowną nauką – co niestety wydarzyło się w Rzeszowie”

Po tym rajdzie miejsce Marcina Hinza zajął Jarek Baran, który tworzy załogę z Chwietczukiem od 4. Rajdu Śląska.

„Adrian miał kilka opcji wyboru pilota – cieszę się, że udało się dograć na to miejsce Jarka Barana. To człowiek z ogromnym doświadczeniem. Gdy my jeszcze jako dzieci staliśmy przy odcinkach na Kormoranie – Jarek już tam był w aucie”

Foto:Maciej Niechwiadowicz

Po łącznie sześciu wspólnych startach z ambitnym Adrianem Chwietczukiem, Marcin poświęcił czas na swoją drugą życiową pasję.

„Skupiłem się i właściwie poświęciłem w pełni mojej drugiej pasji – kolarstwu, gdzie mam okazję reprezentować najlepszy Olsztyński zespół – Centrum Rowerowe Olsztyn. Brakuje mi trochę mocy, bo jeżdżę właściwie od roku czasu, ale daje z siebie wszystko. Mistrzem Polski już pewnie nie będę, ale to również świetny sposób na wolny czas i adrenalinę – szczególnie na wyścigach”

Mimo zawieszenie startów na prawym fotelu oraz po kilku niemiłych przygodach na rajdowych trasach, Hinz bardzo miło wspomina dawne czasy, szczególnie te związane z kilkoma osobistościami.

,,Przy okazji powrotu z Adrianem poznałem wiele wspaniałych osób, które „zjadały” mnie doświadczeniem i przekazały mi sporo wiedzy. Nie zapomnę wspólnych chwil z takimi osobami jak Maciej Szczepaniak, Daniel Dymurski, Łukasz Szterleja – czy nasz Olsztyński kolega – Daniel Siatkowski”