Regularnie słyszymy o mieszkańcach, którzy wprowadzili się w okolice istniejącego od dziesięcioleci toru wyścigowego i chcą doprowadzić do jego zamknięcia, bo zakłóca ich spokój. W Highland w stanie Maryland rozgrywa się sprawa, w której kolejność zdarzeń jest nieco inna.
Wszystko zaczęło się, gdy jeden z mieszkańców postanowił spełnić marzenie swojego syna, który marzy o karierze profesjonalnego wyścigowego, i zbudował dla niego prywatny tor gokartowy na swojej posesji. Jednak zamiast radości i zadowolenia, ten gest wywołał gniew sąsiadów i zagrożenie przymusowej rozbiórki toru.
Właściciel nieruchomości, ojciec młodego zawodnika, zainwestował w budowę toru około 100 tysięcy dolarów. Tor o długości około 0,6 km powstał na nieużywanym polu, a jego głównym celem było zapewnienie synowi bezpiecznego miejsca do treningu, z dala od ruchliwych dróg i potencjalnych niebezpieczeństw. Jak tłumaczy ojciec, tor miał być miejscem, gdzie jego syn, wraz z dwójką przyjaciół, mógłby doskonalić swoje umiejętności, używając jedynie elektrycznych gokartów i to w ściśle określonych godzinach.
Konflikt z Sąsiadami
Niestety, ambitny plan nie został odpowiednio skonsultowany z lokalnymi władzami. Budowa toru rozpoczęła się bez wymaganych pozwoleń, co szybko zwróciło uwagę sąsiadów. Mieszkańcy Highland, którzy od lat cieszyli się spokojem i bliskością natury, natychmiast zareagowali, wyrażając swoje obawy na lokalnych zebraniach społeczności oraz w mediach społecznościowych. Ich zarzuty nie ograniczają się jedynie do braku pozwoleń – wielu mieszkańców obawia się, że z biegiem czasu tor nie będzie używany tylko do treningów i z wykorzystaniem elektrycznych gokartów, generując hałas i zwiększony ruch w okolicy.
Dodatkowo, pojawiły się poważne zarzuty dotyczące wpływu toru na lokalne środowisko. Niektórzy twierdzą, że budowa naruszyła chronione tereny podmokłe, co może mieć katastrofalne skutki dla lokalnej fauny i flory. Istnieją także obawy, że tor został zbudowany zbyt blisko granic posesji sąsiadów, co może prowadzić do dalszych konfliktów.
Walka o przetrwanie toru
W odpowiedzi na rosnącą falę sprzeciwu, ojciec młodego kierowcy postanowił działać. Złożył wniosek o warunkowe pozwolenie na użytkowanie toru, co miałoby na celu legalizację jego istnienia, pod warunkiem, że będzie używany wyłącznie prywatnie i niekomercyjnie. Wniosek zakłada również ograniczenie użytkowania toru tylko do elektrycznych gokartów, co miałoby zminimalizować hałas i zanieczyszczenie środowiska.
Jednak przeciwnicy projektu pozostają sceptyczni. Wielu z nich obawia się, że nawet jeśli tor otrzyma pozwolenie, nie będzie on użytkowany zgodnie z ustaleniami, a egzekwowanie tych zasad spocznie na ich barkach. Co więcej, krążą plotki, że właściciel planuje budowę lądowiska dla helikopterów, co tylko potęguje niepokój mieszkańców.
Przyszłość w rękach sądu
Przyszłość toru gokartowego w Highland wisi na włosku. Jeśli wniosek o pozwolenie nie zostanie zaakceptowany, właściciel będzie zmuszony do jego rozbiórki. Czy tor przetrwa, czy też zostanie zrównany z ziemią, zależy teraz od decyzji władz. Bez względu na wynik, sprawa ta pokazuje, z jakim oporem muszą mierzyć się miłośnicy sportów motorowych, niezależnie od miejsca, w którym chcą oddawać się swojej pasji.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.