Zespoły NASCAR chcą lepszej umowy – zatrudnili drogiego prawnika

WATKINS GLEN, NEW YORK - AUGUST 21: Todd Gilliland, driver of the #38 MDStrucking.com Ford, Joey Logano, driver of the #22 Shell Pennzoil Ford, and Ty Dillon, driver of the #42 Allegiant Chevrolet, race during the NASCAR Cup Series Go Bowling at The Glen at Watkins Glen International on August 21, 2022 in Watkins Glen, New York. (Photo by Sean Gardner/Getty Images)

Amerykańska seria NASCAR przeszła jedną z największych zmian w swojej historii, gdy w 2016 roku zaadoptowała system franczyzowy. Teraz jest on przedmiotem coraz większych napięć pomiędzy nią, a jej zespołami.

Zespoły Formuły 1 są powiązane z właścicielem praw komercyjnych umową Concorde, zobowiązującą je do udziału we wszystkich wyścigach w zamian za prawo do uczestnictwa w podziale zysków na koniec roku.

W NASCAR brakowało podobnego rozwiązania, a poszczególne rundy toczyły się w bardzo oldskulowy sposób – każdy mógł przyjechać na tor i zakwalifikować się do wyścigu. Korzystało na tym wiele mniejszych zespołów, które przystępowały tylko do wybranych rund, próbując zainkasować gwarantowaną nagrodę pieniężną za ostatnie miejsce. Zdarzało się, że wbijały się one do stawki kosztem dużych ekip, startujących w całym sezonie, na przykład, gdy ich kierowca rozbije się w kwalifikacjach i nie ukończy swojego przejazdu.

Seria postanowiła w pewnym momencie chronić swoje pełnoetatowe zespoły – dla których niezakwalifikowanie się do wyścigu oznaczało często niewywiązanie się z umowy sponsorskiej – przyznając im 36 franczyz, które nazwano «czarterami». Stanowiły one gwarancję miejsca na starcie oraz uczestnictwa w podziale nagród po każdym wyścigu. Ponieważ w wyścigach NASCAR może uczestniczyć maksymalnie 40 samochodów, cztery miejsca wciąż pozostawały wolne dla zespołów, które chcą zakwalifikować się w tradycyjny sposób.

Nie zabrakło oczywiście kontrowersji – dwa czartery otrzymał zespół Michael Waltrip Racing, który nie miał zamiaru uczestniczyć w sezonie 2016 i natychmiast je sprzedał innym ekipom za milion dolarów każdy. Udowodniło to jednak słuszność jednego z założeń systemu franczyzowego, jakim było zapewnienie zespołom wartości i poduszki finansowej w przypadku wycofania się ze startów. Obecnie wartość czarterów wyceniana jest nawet na 40 milionów dolarów.

Porozumienie NASCAR z zespołami zostało przedłużone w 2020 roku na kolejne pięć lat i wygasa z końcem sezonu 2024. Wszelkie próby podjęcia negocjacji nowej umowy ze strony zespołów były zbywane przez NASCAR, które tłumaczyło się chociażby koniecznością podpisania nowej umowy telewizyjnej – ta jest naprawdę rekordowa i opiewa na kwotę 7,7 miliarda dolarów na okres siedmiu lat – o 40% za sezon więcej niż poprzedni kontrakt. Po odhaczeniu tego elementu, zespoły chcą zdecydowanych działań w swojej sprawie.

Przed inaugurującym sezon 2024 wyścigiem Daytona 500 właściciele wszystkich 15 ekip zorganizowało spotkanie, na które przedstawiciele NASCAR nie przyszli. Zespoły czują się znieważone przez władze sportu i nie tylko odrzuciły jedyną przedstawioną im ofertę i odmówiły przedłużenia okresu ekskluzywności negocjacji – co oznacza, że mogą nawet odejść z NASCAR – ale zatrudniły też jednego z najlepszych prawników w dziedzinach sportu i procesów antymonopolowych.

Problem jest dużo bardziej złożony niż gdyby chodziło tylko o wywalczenie większych zysków z nowej umowy telewizyjnej. Zespoły przede wszystkim chcą, by ich czartery były trwałe – obecnie stracą swoje franczyzy i związaną z nimi wartość pieniężną w przypadku wygaśnięcia umowy, a do tego NASCAR zachowuje prawo do pozbawienia czarteru ekipy, która zakończy trzy kolejne sezony w ostatniej trójce klasyfikacji generalnej. Zespoły chcą też mieć swój głos w radzie nadzorczej i aby właściciele serii liczyli się z ich zdaniem, gdy przychodzi czas do podpisywania nowych umów czy ustalania strategii dalszego rozwoju.

Choć zespoły postawiły wszystko na jedną kartę, to wciąż seria jest krupierem. Nawet gdyby ekipy założyły własną konkurencyjną serię, to nie ma ona prawa bytu, ponieważ niemal wszystkie tory, na których są obecnie rozgrywane wyścigi, są własnością NASCAR. Z drugiej strony seria nie może sobie pozwolić na utratę najważniejszych nazwisk, na których zbudowała swoją 75-letnią historię.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.