Zmarł były prezydent FIA Max Mosley

Fot. WTCC

W wieku 81 lat zmarł były prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej Max Mosley. Brytyjczyk był jedną z najbardziej wpływowych osób w Formule 1 oraz całym sporcie samochodowym.

Mosley pojawił się w międzynarodowych wyścigach jako założyciel zespołu March, co dało mu przepustkę do stowarzyszenia konstruktorów Formuły 1. Niedługo później reprezentował interesy wszystkich zespołów na spotkaniach z FIA oraz organizatorami wyścigów, a także był jednym ze współtwórców porozumienia Concorde, które do dzisiaj określa zasady uczestnictwa zespołów w F1.

Porozumienie to było kluczowe do zażegnania sporu pomiędzy zespołami, a ciałem zarządzającym F1, czyli FISA. W 1991 roku Mosley został prezesem tego drugiego, a dwa lata później wybrano go prezydentem FIA, które wkrótce przejęło wszystkie obowiązki FISA.

Wykorzystując swoją pozycję, po śmierci Ayrtona Senny i Rolanda Ratzenbergera na Imoli w 1994 roku Mosley rozpoczął agresywną kampanię na rzecz poprawy bezpieczeństwa w sporcie oraz na drogach. Za kadencji Brytyjczyka w Formule 1 znacząco zaostrzono wymagania testów zderzeniowych, zmniejszono pojemności silników i wprowadzono rowkowane opony, a także przeprojektowano tory wyścigowe, co pozwoliło uniknąć kolejnej śmierci na torze F1 przez ponad 20 lat. Mosleyowi przypisuje się także wprowadzenie obowiązku używania systemu HANS we wszystkich wydarzeniach nadzorowanych przez FIA.

Brytyjczyk pełnił także rolę prezesa Global NCAP – organizacji badającej bezpieczeństwo samochodów cywilnych – a za jego kadencji utworzono Fundację FIA na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Założona w 2001 roku fundacja była początkowo finansowana ze środków pozyskanych ze sprzedaży praw komercyjnych Formuły 1 Berniemu Ecclestone’owi na okres 100 lat – była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji podjętych przez Mosleya, której efekty odwróciło dopiero ich odkupienie przez Liberty Media w 2017 roku.

Kariera Mosleya na stanowisku prezydenta FIA zakończyła się niedługo po skandalu seksualnym z jego udziałem, ujawnionego przez jedną z brytyjskich gazet. Choć wotum zaufania pozwoliło mu pozostać na swoim fotelu, nie ubiegał się o reelekcję w 2009 roku, kiedy to stanowisko objął urzędujący do dzisiaj Jean Todt.