Koniec roku to czas podsumowań zakończonego sezonu wyścigowego. Jedyny polski zespół ścigający się na najwyższym światowym poziomie – Inter Europol Competition realizował dwa podstawowe programy – w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA czyli WEC (FIA World Endurance Championship) oraz w European Le Mans Series. Jak ocenia miniony sezon założyciel zespołu z bazą w podwarszawskim Małopolu – Wojciech Śmiechowski?

Trzeba na to spojrzeć przynajmniej na dwóch płaszczyznach. Pierwszy aspekt to uzyskane wyniki, drugi to ewolucja poziomu rywalizacji w obydwu seriach. Wyniki mogły i powinny być lepsze. Niestety, nie udało się nam osiągnąć tegorocznych celów, w pewnej mierze z powodu pecha, który nas prześladował. Mam tu na myśli przede wszystkim finał sezonu ELMS w LMP3, gdzie liczyliśmy na tytuł mistrzowski i byliśmy o włos od realizacji tego celu. Z kolei w klasie LMP2 temat jest nieco szerszy. Mieliśmy trochę zawirowań natury personalnej, związanej z koniecznością zmiany na stanowisku głównego inżyniera w trakcie sezonu. Muszę też podkreślić, że poziom konkurencji w obu seriach jest niesamowicie wysoki i rośnie cały czas. Dotyczy to szczególnie WEC, gdzie poziom jest wprost kosmiczny. Niektóre zespoły o statusie ekip prywatnych wspierane były przez producentów i to moim zdaniem wywindowało poziom rywalizacji i doprowadziło do jeszcze większej profesjonalizacji całej kategorii.

 

Rozpoczęła się niedawno prawdziwa rewolucja w świecie wyścigów samochodów sportowych, rozłożona na kilka lat. W pierwszej kolejności dotyczy ona najwyższej kategorii, czyli Hypercar, na drugi ogień, począwszy od sezonu 2023 idzie klasa GT, ale wkrótce rewolucja obejmie także klasę LMP2. Czy możemy przybliżyć założenia tej rewolucji?

Nie jestem w stanie odpowiedzieć obecnie na to pytanie, bo szczegóły tej rewolucji nie są jeszcze znane. Mało tego, już kilka razy podejmowano pewne decyzje, które potem były odwoływane i przekładane na bliżej nieokreśloną przyszłość. Całkiem niedawno po raz kolejny odłożono ogłoszenie kluczowych decyzji dotyczących naszej klasy. Zanosi się obecnie na to, że nowy regulamin techniczny dla prototypów LMP2 wejdzie w życie nie wcześniej, niż w roku 2026. Rewolucja zabiera jak widać sporo czasu. Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja, bo wolelibyśmy wiedzieć, jak planować przyszłość zespołu w perspektywie kilku lat, ale nic na to nie poradzimy. Niewielkim pocieszeniem jest, że wszystkie zespoły są w podobnej sytuacji.

 

Jak oceniasz dotychczasowy rozwój kategorii Hypercar i jej perspektywy na najbliższe lata w świetle tego co wiemy obecnie?

Prawdę mówiąc Hypercar jest dla mnie trochę dziwną kategorią. Ta klasa powinna moim zdaniem reprezentować najwyższy poziom technologiczny i najwyższe osiągi, ale postawiono na inne priorytety, związane z technologią hybrydową. Można przewidywać, że dużą rolę będzie odgrywał system wyrównywania osiągów. Pozytywnym efektem rewolucji, której świadkami jesteśmy jest napływ legendarnych marek, a także powrót tych, które nie tak dawno wycofały się z WEC, jak na przykład Porsche czy Peugeot. Rozczarowaniem jest jednak dla mnie, że osiągi tych samochodów nieznacznie tylko przekraczają osiągi prototypów LMP2 sprzed kilku lat. Wyznacznikiem działań ze strony FIA jest obniżka kosztów, ale są obawy, że koszty zaczną szybko rosnąć. Klasa LMDH jest teoretycznie przeznaczona dla zespołów prywatnych, a tymczasem mówi się w kuluarach, że wzrost kosztów może być nawet trzykrotny w porównaniu z kategorią LMP2.

 

Wydaje się, klasa LMP2 ma się bardzo dobrze, ale wobec napływu Hypercarów, może jej zabraknąć w WEC już w 2024 lub 2025 roku, w końcu tory nie są z gumy… Czy to realny scenariusz?

Nikt nie wie obecnie, kiedy zostaną podjęte konkretne kroki. W naszym interesie jest, aby klasa LMP2 pozostała jak najdłużej i przemawia za nią sporo argumentów. Jednak perspektywicznym celem FIA jest zmniejszenie liczby klasyfikacji w mistrzostwach świata z czterech do dwóch. To nie jest dobra dla nas wiadomość. Już wiadomo, że w 2023 roku zabraknie klasy GT Pro, która jeszcze kilka lat temu cieszyła się wielką popularnością, a w Le Mans startowało kilkanaście samochodów siedmiu marek.  

 

Gdyby ten scenariusz miał wejść w życie, czy zespół ma jakiś plan B? Jakie są plany w perspektywie powiedzmy 5 lat, w świetle planowanych zmian? Gdzie widzisz zespół, gdy w WEC zabraknie miejsca dla klasy LMP2?

Jesteśmy świadomi, że to prędzej czy później nastąpi, ale jest zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o konkretach. Prowadzimy obecnie rozmowy z wieloma potencjalnymi partnerami. Pozytywem jest to, że my z kolei jesteśmy z różnych powodów atrakcyjnym partnerem dla wielu podmiotów. Stawiając sprawę jasno, kategoria LMDH będzie tak droga, że zapewne zamknie nam to drogę do WEC. Bariera kosztów może być dla nas nie do osiągnięcia. Takie są niestety realia, chociaż jest zbyt wiele niewiadomych by obecnie cokolwiek przesądzać. W takim przypadku pozostanie nam ściganie w nieco niższych kategoriach. Chciałoby się powiedzieć, że żyjemy w ciekawych czasach, zobaczymy dokąd zaprowadzi nas ta droga…

 

Przejdźmy teraz do bliższej i bardziej przewidywalnej przyszłości. W sezonie zimowym 2023 już po raz kolejny zespół Inter Europol Competition startuje w Asian Le Mans Series, tym razem w jeszcze bardziej licznym składzie. Jaką rolę pełni ta seria dla zespołu?

Starty w ALMS to znakomite przygotowanie do sezonu ELMS i WEC, bo wystawiamy tam samochody obydwu kategorii, czyli LMP2 i LMP3. Planujemy wystawić łącznie aż cztery samochody, a zatem czeka nas poważne wyzwane logistyczne. W naszych barwach wystartuje kilku bardzo dobrych, a także obiecujących kierowców, których chcemy sprawdzić. W zeszłym roku pojechali tam z nami na przykład Guilherme Oliveira i Nico Pino, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony, a w dalszej części sezonu świetnie spisali się w wyścigach Europejskiej Serii Le Mans. Reasumując, ALMS to świetny poligon doświadczalny przed sezonem. Liczymy na dobre wyniki w obydwu kategoriach w czterech wyścigach.

 

A co dalej w sezonie 2023? Starty w WEC i ELMS i coś jeszcze? Ile samochodów planujecie wystawić w tych seriach?

Nowością w naszym programie będą starty dwoma prototypami LMP3 w Michelin Le Mans Cup. To seria przygotowująca kierowców do występów w wyższych kategoriach. Co do pozostałych serii znanych już naszym kibicom, w WEC wystartujemy jednym samochodem, tym z numerem 34, ale w wyścigu 24h Le Mans chcemy wystawić podobnie jak w 2022 dwa prototypy. Także w ELMS mamy program podobny do 2022 – czyli jeden prototyp LMP2, ten z numerem 43 i dwa LMP3. Jak widać czeka nas wyjątkowo pracowity sezon. Staramy się cały czas rozwijać i wierzymy, że nowa seria to kolejna szansa na sukcesy.

 

Jakich zmian w składach załóg LMP2 możemy oczekiwać w sezonie 2023?

O ile w LMP3 wszystkie miejsca mamy już zajęte, to nadal prowadzimy rozmowy związane z obsadą naszych prototypów LMP2. Staramy się, aby składy były optymalne i umożliwiały nam walkę o najwyższe lokaty. Wiemy, że czas upływa szybko i staramy się go jak najlepiej wykorzystać, ale ciągle mamy komfort wyboru. Dlatego proszę o jeszcze trochę cierpliwości.

 

Który z waszych tegorocznych kierowców LMP3 zrobił na tobie w tym sezonie najlepsze wrażenie?

Z pewnością Charles Crews. To bardzo kompletny i ambitny kierowca, który perfekcyjnie wykorzystał swoją szansę. Teraz w czterech wyścigach ALMS w lutym pojedzie prototypem LMP2. To będzie pewnego rodzaju eksperyment. Zobaczymy, jak Amerykanin da sobie radę w znacznie szybszym samochodzie.

 

Czego życzyć zespołowi w sezonie 2023?

Po czterech drugich miejscach chcemy wreszcie zdobyć tytuł mistrzowski w ELMS w klasie LMP3. Liczymy także na udane występy w WEC. Mogę już dziś zapewnić, że będziemy dobrze przygotowani do sezonu. Trzecie miejsce  w końcowej klasyfikacji mistrzostw byłoby wspaniałym wynikiem, chociaż wiemy, że to niezwykle ambitny cel, a po drodze chcemy stanąć na podium przynajmniej jednego z siedmiu wyścigów. Ja z kolei życzę wszystkim kibicom wielu wspaniałych wyścigów i ogromnej porcji emocji, a gdyby udało się do tego dodać parę fajnych wyników, wszyscy bylibyśmy zadowoleni!