Niczego w życiu nie możemy być pewni.

Obawa przed potrąceniem na przejściu dla pieszych podczas codziennej wyprawy po bułki nie powinna zabierać radości z życia. Bywają jednak takie sytuację jak obecnie panująca zaraza tudzież pandemia… Cały ten burdel, którym nie chciałbym Was naturalnie zanudzać, wszak wiecie już wszystko ze środków masowego przekazu, skłania mnie do pewnych przemyśleń odnośnie sportów motorowych.

Trudno odbiera się człowiekowi coś co jest dla niego oczywiste, możliwość przemieszania się, kontakt z innymi ludźmi. Nikt nie mógł spodziewać się tak szeroko zakrojonej maści zakazów.

Wszystko byłoby w miarę ok, gdyby to nie dotyczyło nas, zawsze lepiej ocenia się sytuację u innych, posiadając inną perspektywę. Efektem łączącym całe zamieszanie jest brak jakichkolwiek sportów. Zniknęło wszystko od siatkówki, poprzez rajdy na badmintonie skończywszy. Kreatywność ludzka nie zna granic, dlatego wszyscy szukają alternatywy w zaciszu domowym.


Dużym plusem jest fakt, iż od momentu wypuszczenia konsol na rynki światowe naturalną koleją rzeczy było zaadaptowanie na ten port wyścigów. Rozrosło się to do tego stopnia, że w roku 2020 mamy do dyspozycji symulatory oferujące nam wszystko. Chcesz spróbować latać bokiem? Żaden problem! Chcesz spróbować się w formule 1? Żaden problem! Niebo jest limitem!

Zatrzymajmy się na chwilę. Naturalną sprawą jest wduszenie hamulca rozsądku: – Hola! Hola! Skoro to mają być rajdy, to gdzie jest kierownica? Dźwignia zmiany biegów? Od tego momentu zaczyna się fantazja naszego portfela. Rynek jest nasycony sprzętem do odpowiedniego kierowania naszymi wirtualnymi pojazdami. W zależności od preferencji możemy sprawić sobie zestawy zaczynające się od czterystu złotych, skończywszy na stelażach z fotelem i bajerami za które zapłacimy około dwóch tysięcy. Jest w czym rzeźbić, prawda?

Warto przyjrzeć się jednej bardzo ciekawej kwestii. Nie wszystkie sporty motorowe mają wzięcie medialne. Jakoś dziwnym dziełem przypadku rallycross, który na świecie jest mega popularny w naszym kraju nadal kuleje. Dlaczego? To temat na zupełnie inną dyskusję.

Wracając do medialności, rallycross jest szalenie emocjonujący, ciągle tam się coś dzieje i można odnieść wrażenie, iż brakuje tylko tego, aby zawodników goniły lwy. Wtedy będzie stuprocentowe wypełnienie emocjonalne. Kibice rajdowi widzą swoich faworytów zaledwie przez krótką chwilę, a jest to przecież ułamek tego co chcieliby zobaczyć. Wyobraźcie sobie, że nie musicie stać gdzieś w krzakach z deszczem sączącym się z nieba. Możecie obserwować zmagania na trasach siedząc wygodnie w zaciszu własnego domu z dobrą kawą zajadając ciastka. Wiem, że ta lekko zardzewiała koncepcja wydaje się czymś irracjonalnym dla kibiców rajdowych, ale taka może być przyszłość.


Dziedziny esportowe zdobywają z roku na rok coraz większą popularność, co wiąże się z rozpoznawalnością, pieniędzmi, oddanymi i co ważne nowymi fanami. Na naszych oczach rośnie pokolenie wirtualnego świata. Nie jest to niczym złym, ot taki zwykły zwiastun przyszłości. Cieszę się, że dzięki siedzeniu w domu wielu zawodników polepsza swoje możliwości wirtualnie. Dlaczego? Na poziomie amatorskim zawsze masz taką małą kotwicę w głowie, rachunki za części, serwis, stracony czas. Lepiej pojechać pewniej, czy iść na całość? Jak w takiej sytuacji przenieść granicę o krok dalej? Przechodząc poziom wyżej, w kanonach sportów motorowych doskonale zdajemy sobie sprawę, że szlifowanie umiejętności wirtualnie jest czymś naturalnym.

Dochodząc do pointy tej myśli należy zauważyć, że w dobie kończących się zasobów ropy rajdy będą powoli i naturalnie przechodziły do świata pikseli. Niewątpliwie najsmutniejszym aspektem tego wszystkiego pozostaje poziom odczuwalności sportowej rywalizacji. Żaden lektor (nawet jeżeli jest nim Krzysztof Hołowczyc) nie zastąpi nam żywego pilota siedzącego po naszej prawicy. Żadne najlepsze głośniki nie oddadzą nam dźwięku ryczącego Subaru.

Znak czasu z jakim przyjdzie się nam zmierzyć daje doskonałą okazję do pielęgnowania tego co już posiadamy. Tradycje sportów motorowych! Powinniśmy, a w zasadzie musimy zaszczepiać ją w każdym kto chociaż odrobinę otworzy dla nas swoją furtkę zainteresowania tematem. Nie jest to rzeczą prostą, należy próbować i walczyć z zapomnieniem aby szara rzeczywistość nie przyćmiła nam tego co w zasadzie jest najważniejsze, piękna sportów motorowych!

Tekst i zdjęcia: Adam Dornowski