Słobodzian i Kozdroń po Rajdzie Polski

W niedzielne popołudnie za Rynku w Mikołajkach zakończył się PZM 76. Rajd Polski. Wygrała rosyjska załoga Lukjaniuk/Arnautow w samochodzie Citroen C3R5. Wśród licznych pechowców tego bardzo trudnego rajdu znalazła się niestety również załoga Marcin Słobodzian/Kamil Kozdroń w samochodzie Ford Fiesta R5.


Marcin Słobodzian: Myśleliśmy, że będzie to fajny dla nas rajd. Zaczęliśmy go z dobrej strony. Zakwalifikowaliśmy się do najlepszej piętnastki rajdu i losowaliśmy miejsce startowe wśród najlepszych kierowców, co było dla nas wielkim przeżyciem. Kłopoty zaczęły się następnego dnia. Okazało się, że zrobiliśmy błąd podczas zapoznania z trasą i mieliśmy za szybki opis, przez co wkradały się niepotrzebne niespodzianki podczas jazdy i było z tym sporo problemów. Do tego doszły kłopoty techniczne na najdłuższym odcinku. Z powodu awarii zgasł nam silnik, zatrzymaliśmy się i straciliśmy ponad minutę zanim ruszyliśmy dalej. Tak więc pierwsza pętla stała pod znakiem strat i problemów. Na strefie serwisowej zrobiliśmy kilka poprawek w ustawieniu samochodu. Podczas dwóch pierwszych odcinków drugiej pętli zaczęliśmy poprawiać czasy. Niestety pechowy okazał się ponownie najdłuższy oes. Na jednym z zakrętów wypadliśmy z drogi, rolowaliśmy i z powodu uszkodzeń samochodu nie mogliśmy kontynuować rajdu. Całe szczęście nie odnieśliśmy obrażeń. Kamil ma skręconą kostkę, a ja jestem tylko poobijany. W czasie rajdu zarówno ja jak i Kamil popełniliśmy trochę błędów, ale takie są rajdy i musimy pracować dalej, aby uniknąć ich w przyszłych startach. Był to mój najpoważniejszy wypadek, ale ryzyko takich przygód jest wpisane w ten sport i każdy musi się z tym liczyć. Teraz musimy skupić się na tym, żeby odbudować samochód i jak najszybciej wrócić na odcinki specjalne.


Fot: Robert Magiera

Partnerami załogi na tym rajdzie byli: Rodax Budownictwo, Attic/PSB Profi Centrum Budowlane, Isover Saint – Gobain, Abart Wykładziny, Flora, Rallytechnology.

inf.pras.