Inter Europol Competition wygrywa 24h Le Mans! Kuba Śmiechowski przechodzi do historii!

fot. Inter Europol Competition - oficjalny profil Facebook

Kochani, historia pisze się na naszych oczach! Po latach oczekiwań na podium 24h Le Mans usłyszymy… Mazurka Dąbrowskiego! Inter Europol Competition triumfuje w kategorii LMP2, a Jakub Śmiechowski zapisuje się złotymi zgłoskami na kartach polskiego motorsportu będąc pierwszym, polskim zwycięzcą zmagań na Circuit de la Sarthe. „Piekarze” dokonali dziś niemożliwego, łzy same cisną się nam do oczu! Robert Kubica i ekipa WRT finiszowali na drugim miejscu, powody do euforii mają również Tifosi – 91. edycja 24h Le Mans padła łupem hypercara Ferrari 499P #51.

„Turbo-Piekarze” z Małopola wystawili do rywalizacji dwa samochody LMP2 – Orecę #32 w składzie Kvamme/Magnussen/Fjordbach (nie ukończyli wyścigu po wypadku) i Orecę #34, za sterami której zasiedli Fabio Scherer, Albert Costa i Kuba Śmiechowski. Start maratonu storpedowały wypadki, chaos spowodowany trudnymi warunkami pogodowymi oraz ciągłe neutralizacje. Scherer zdołał na szczęście przetrwać ten okres, jednak pierwsze, poważne problemy pojawiły się w… alei serwisowej. Kiedy Szwajcar wysiadał z samochodu, na jego stopę najechała fabryczna Corvetta Nicky’ego Catsburga. Do samego końca Fabio narzekał na ogromny ból w nodze i problemy z chodzeniem, na szczęście przejechał wszystkie stinty.

Sobotni wieczór upłynął pod znakiem zmiennej pogody. Po zmroku region Pays de la Loire nawiedziło oberwanie chmury, które wywróciło układ „generalki”… Trio IEC jechało jednak pewnie i nie popełniało błędów, co zaowocowało dużym awansem. Oreca #34 wysunęła się na prowadzenie tuż po północy, mając za plecami… wspierany przez Orlen Team WRT. Noc przebiegła jednak dość spokojnie, Inter Europol kontrolował tempo i odpierał ataki rywali. Poranek przyniósł nam biało-czerwoną wojnę domową. Robert Kubica zaatakował Jakuba Śmiechowskiego i objął prowadzenie w wyścigu. Radość kibiców WRT nie trwała długo, bo Rui Andrade wyraźnie odstawał od swoich oponentów, dzięki czemu „Piekarze” zbudowali sobie relatywnie bezpieczną przewagę. Wtedy jednak do gry wszedł… zespół sędziowski.

fot. Inter Europol Competition – oficjalny profil Facebook

Nerwowa końcówka 24h Le Mans

Na nieco ponad trzy godziny przed końcem maratonu, sędziowie poinformowali o nałożeniu kary na IEC za nieregulaminowy manewr wyprzedzania podczas neutralizacji. Sytuacja była o tyle kuriozalna, iż karę nałożono za incydent który miał wydarzyć się… kilkanaście godzin wcześniej. Polacy nie zamierzali jednak dyskutować z tą decyzją, a Albert Costa przejechał przez aleję serwisową. Przewaga „Piekarzy” nad belgijską drużyną WRT znacznie stopniała.

Końcowe emocje w grupie LMP2 zagwarantować miał szwajcarski pojedynek Fabio Sherera z Louisem Deletrazem. Zespołowy partner Roberta Kubicy miał w pewnym momencie tylko kilka sekund straty, ale ostatecznie nie mógł znaleźć sposobu na rozpędzonego rodaka. Ten podkręcił jeszcze tempo, przecinając linię mety z zapasem ponad dwudziestu sekund. Tym samym na naszych oczach napisała się historia, a na podium Le Mans zobaczyliśmy dwóch naszych reprezentantów. „Pudło” LMP2 uzupełniła ekipa Duqueine Team (Jani/Pino/Binder).

Patrząc na statystyki, Inter Europol Competition pokonał 328 okrążeń Circuit de la Sarthe. Zespół z Małopola wykonał 34 pit stopy (o trzy więcej od Team WRT). Jakub Śmiechowski przejechał 83 okrążenia Circuit de la Sarthe, Fabian Sherer 120, zaś Albert Costa aż 126.

Le Mans znów jest czerwone!

Sporym zaskoczeniem 91. edycji 24h Le Mans były personalia zwycięzców grupy hypercar oraz klasyfikacji generalnej. Wbrew przypuszczeniom dziennikarzy, drużynie Gazoo Racing nie udało się podtrzymać ich całkowitej dominacji we francuskim klasyku… Samochód #7 wycofał się z rywalizacji po nocnej kraksie, zaś #8 nie była w stanie dogonić swoich rywali. Na najwyższym stopniu podium stanęła fabryczna ekipa Ferrari! Włosi powracają do świata wyścigów długodystansowych po blisko… sześćdziesięciu latach, triumfując po raz pierwszy od 1965 roku. Prototyp 499P #51 trio Giovinazzi/Pier Guidi/Calado pokonał Toyotę o ponad minutę. Na najniższym stopniu podium znalazła się rewelacja tego sezonu, ekipa Cadillaca. W kategorii GTE AM najlepszą konstrukcją była Corvetta C8.R fabrycznej stajni Chevroleta.

Oficjalną klasyfikację wraz z podziałem na konkretne klasy znajdziecie na stronie wyścigu. Po więcej informacji ze świata wyścigów długodystanwoych zapraszamy na rallyandrace.pl.

W Rally and Race cenimy sobie zdanie naszych czytelników. Zachęcamy Was do wyrażania własnych opinii i dyskusji w mediach społecznościowych. Jesteśmy też otwarci na wymianę argumentów. Wspólnie budujmy i wspierajmy społeczność kibiców oraz polski motorsport!