Rajdy to dyscyplina, w której z założenia uczestnicy nigdy nie powinni się spotkać na swojej drodze. Gdy to jednak nastąpi, skutki mogą być poważne, o czym przekonali się zawodnicy tegorocznej edycji Rajdu Dakar.
Na trzecim etapie tegorocznego rajdu Tim Coronel w samochodzie Century CR6 uderzył w jadącego na KTM-ie 450 Rally Replica Philippe’a Gendrona. Zawodnicy zmierzali w różnych kierunkach w poszukiwaniu oddalonej o 27 kilometrów mety etapu, a dzika roślinność spowodowała, że zobaczyli się dopiero w ostatniej chwili.
Pilotowany przez swojego brata bliźniaka Coronel uderzył w nogę motocyklisty, który co prawda dojechał do mety etapu, lecz będzie musiał wycofać się z dalszej rywalizacji z powodu złamania. To drugi z rzędu nieukończony rajd Gendrona, który przejechał o jeden etap więcej niż w ubiegłym roku.
U Coronelów kolizja rozbiła przednią szybę i zniszczyła karoserię. Była to jedna z kilku przygód Holendrów, którzy już na pierwszych stu kilometrach zużyli oba koła zapasowe. W ich samochodzie pojawiły się także problemy z przekładnią.
Choć organizatorzy Rajdu Dakar stosują system wczesnego ostrzegania o bliskości innych uczestników, wciąż dochodzi do kolizji. Także podczas trzeciego etapu Michał Goczał zderzył się z innym samochodem, a dzień wcześniej Krzysztof Hołowczyc ratował się uderzeniem w skałę przed kolizją z motocyklistą.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.