Mistrz NASCAR zderzył się z aleją serwisową

Kyle Larson to jeden z najlepszych kierowców NASCAR ostatnich kilku lat, który za dwa tygodnie stanie przed szansą zdobycia drugiego mistrzostwa w ciągu trzech lat. Nie jest jednak bezbłędny, a jego akcja na torze Homestead-Miami była bardzo spektakularna.

Po wygraniu poprzedniego wyścigu w Las Vegas, Larson mógłby równie dobrze nie startować zarówno w Miami, jak i podczas następnej rundy w Martinsville – ma bowiem zapewnione miejsce w wyścigu o mistrzostwo na torze Phoenix na początku listopada.

Kierowca Chevroleta mimo to walczył o zwycięstwo, a jednym z jego rywali był prowadzący Forda Ryan Blaney. Ta dwójka jechała na pierwszym i drugim miejscu, gdy na 213. z 267 okrążeń obaj postanowili zjechać do boksów na tankowanie i zmianę opon.

Blaney bardzo ostrożnie zjechał z toru i kierował się w stronę alei serwisowej, natomiast Larson miał dużo szybszy najazd i nagle znalazł się w obliczu nieuchronnej kolizji z liderem. Amerykanin próbował wyminąć swojego rodaka, lecz nie zmieścił się pomiędzy Fordem, a ścianą serwisową i uderzył w pojemniki z piaskiem, chroniące końcówkę muru.

Spektakularna kolizja zniszczyła kilka pojemników, a także samochód Larsona, który musiał wycofać się z rywalizacji. Blaney otrzymał od niego niewielkie uderzenie, które nadmiernie mu nie przeszkodziło w dalszej jeździe – kierowca Team Penske ukończył trzeci wyścig do końca sezonu na drugiej pozycji.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.