Na początku nikt w to nie wierzył. Później plotki nabierały na sile, lecz wciąż traktowano je jako temat rodem z… science fiction. A dziś wydaje się, że od oficjalnego komunikatu dzieli nas raptem kilka godzin. To dzieje się naprawdę, Red Bull ma związać się z ekipą Forda i wprowadzić amerykańskiego giganta do świata F1!
O dziwo, pierwsze doniesienia o ostatecznym porozumieniu na linii Ford – Red Bull Racing dotarły do nas z… Włoch. W iście sprinterskim tempie trafiły też na nagłówki czołowych gazet i serwisów internetowych, również w USA. Wydaje się więc, że możemy już powoli kończyć proces spekulacji i domysłów, by szykować się na… oficjalny komunikat prasowy.
Jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego, w planetę nie uderzy kometa, a Ford nie zdąży przeprowadzić pełnej elektryfikacji swojej gamy modelowej, to za kilka godzin powinniśmy zobaczyć w sieci uśmiechniętego Christiana Hornera, trzymającego w ręku koszulkę z logo Forda i Red Bulla. A to wszystko w akompaniamencie premiery bolidu RB19 na sezon 2023, która odbędzie się w… Nowym Jorku. Przypadek, a może świetne zaplanowanie całej akcji?
Ford powróci na łono królowej motorsportu po wieloletniej przerwie. Wszystko zostanie w rodzinie, bo ostatnim zespołem amerykańskiego giganta był Jaguar, którego sprzedano… ekipie Red Bulla. Istotna będzie także forma współpracy. Urzędujący mistrzowie świata po rozstaniu się z Hondą sami zabrali się za produkcję jednostek napędowych pod banderą Red Bull Powertrains (od sezonu 2026). Ford nie zamierza wcale przejmować inicjatywy, a wspomóc inżynierów nowego partnera swoją wiedzą, doświadczeniem i… odpowiednimi przelewami. O tym, że Amerykanie potrafią tworzyć silniki świadczą m.in. wielkie sukcesy jednostki DFV – bolidy wyposażone w ten silnik zdominowały lata siedemdziesiąte w F1.
Pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość i… czekać na oficjalne wieści na stronie Red Bulla. Więcej nowinek ze świata królowej motorsportu znajdziecie naturalnie na rallyandrace.pl.
