Rośniemy w kartingu w siłę? Nie. To nie proces, to fakt dokonany.

681
Łowca Patentów
Łowca Patentów © KSP Reportages

Od wielu lat słyszę opinie, że jako Polacy: rośniemy w siłę, aspirujemy, mamy szansę. Jednym słowem, jesteśmy w trakcie pewnego procesu, drogi, którą mamy do przebycia. Uważam, że nieustanne utrzymywanie nas wszystkich w poczuciu niedokonania jest błędne. Jeśli chodzi o sport kartingowy jesteśmy jedną z najlepszych nacji wyścigowych na świecie, co potwierdzają wyniki w ostatnich latach.

W ostatni weekend polski kierowca znów dał znać o sobie. To Maksymilian Solarski, którego obserwowaliśmy w finale światowym serii Easykart we włoskiej Franciacorcie. Solarski, który zalicza się do najszybszych zawodników brytyjskiej serii kartingowej sygnowanej nazwiskiem Daniela Ricciardo, wystartował w finale światowym jako reprezentant brytyjskiego serialu i zajął piątą lokatę w wielkim finale. To niezwykle udany start i świetny wynik młodego polskiego kierowcy na stałe mieszkającego w Southampton, zwłaszcza, że w Easykart International Grand Final dawno Polacy nie występowali.

Dlaczego o tym wspominam? Z dwóch powodów. Po pierwsze, bo to kolejne międzynarodowe osiągniecie polskiego kierowcy, a po drugie, bo przyglądając się pewnej narracji stosowanej od lat, nie zgadzam się z tezą, że Polacy jako nacja aspirują do bycia najlepszymi. Nie! Jesteśmy w gronie najlepszych od dawna.

Jako potwierdzenie odsyłam do wyników ostatnich Kartingowych Mistrzostw Świata, gdzie dwóch Polaków Jan Przyrowski i Maciej Gładysz znalazło się w pierwszej piątce juniorów, a jeden z nich Janek Przyrowski stanął na podium plasując się na trzecim miejscu w świecie. W europejskich mistrzostwach FIA Przyrowski również zdobył w tym sezonie tytuł wicemistrza, za drugą pozycję w całym cyklu.

Kolejnym potwierdzeniem są ubiegłoroczne finały światowe Rok Cup i Rotax Max Challenge, które rozgrywane były we Włoszech i Bahrajnie. Polacy wygrywali je i stawali na podium. W międzynarodowych europejskich seriach również brylujemy od lat. Mam na myśli Rotax Max Challenge i jej europejskie cykle Euro Trophy, Central Eastern Europe czy BNL Karting Series, o krajowych mistrzostwach nie wspominając – spójrzmy na Włochy czy Holandię, gdzie Polacy od kilku lat stają na najwyższych stopniach podiów. W krajowych seriach pucharowych jest podobnie. Ostatnie sukcesy w Belgii i Włoszech tylko to potwierdzają.

Nie jesteśmy aspirantami do miana najlepszych. Od lat jesteśmy w ich gronie, a ciągłe powtarzanie nam wszystkim, że mamy szansę bycia najlepszymi to najnormalniejsza w świecie pedagogika słabości i wstydu oraz wtłaczanie do głowy poczucia niższości. Jesteśmy w kartingu szybcy, a polscy kierowcy od lat zdobywają niezliczone trofea zagraniczne. Nie rośniemy w siłę. Jesteśmy silni. A nasi driverzy już dawno odkryli patent na zwycięstwo w sporcie kartingowym.