Adrian Chwietczuk wygrywa 40. Rajd Podlaski!

fot. Adrian Chwietczuk - oficjalny profil Facebook

Ostatni szutrowy sprawdzian przed 77. Orlen Rajdem Polski dla zawodnika Hołowczyc Racing. Olsztynianin w pasjonującej walce pokonał Grzegorza Grzyba i stanął na najwyższym stopniu podium. Zwycięstwo udało się wyrwać dopiero na ostatnim oesie.

40. Rajd Podlaski został zorganizowany w randze rundy okręgowej i super KJS. Mimo tego, że była to impreza niższego szczebla, można było poczuć się jak na oesach mistrzostw Polski. Organizatorzy dali więc mocny impuls do tego, aby zmagania na Podlasiu stały się rundą krajowego czempionatu. Nie brakowało zwrotów akcji, awarii i przede wszystkim, walki z żywiołem. Zwycięsko ze wschodu Polski wyjeżdża duet Chwietczuk/Baran.

fot. Adrian Chwietczuk – oficjalny profil Facebook

Adrian Chwietczuk – od awarii do zwycięstwa

40. Rajd Podlaski był również drugą rundą mistrzostw Litwy w rallysprincie. Dla naszych załóg w samochodach klasy Rally2 (R5) był głównie ostatnim, oficjalnym treningiem przed rozpoczynającym się niebawem 77. Orlen Rajdem Polski. Organizatorzy podzielili szutrową trasę rajdu na osiem odcinków specjalnych, na starcie stanęło 80 załóg.

Pierwszy dzień obejmował tylko jeden, powtarzany odcinek prologu na Torze Białystok. Już po pierwszym przejeździe pozycję lidera objął Grzegorz Grzyb. Grzyb wygrał też kolejny przejazd i zakończył dzień na pierwszym miejscu. Adrian Chwietczuk podczas drugiego startu uszkodził półoś w swojej Fabii Rally2 Evo i zakończył etap dopiero na szóstej lokacie.

Niedziela odmieniła jednak losy rywalizacji. Co prawda duet Grzyb/Sadowski zwyciężył na trzecim odcinku specjalnym, ale później najszybszy był już tylko Chwietczuk. Sensacja pierwszej rundy Profi Auto RSMP ruszyła do odrabiania prawie półminutowej straty. Adrian wygrał kolejne 4 odcinki specjalne, wszystko miało się więc rozegrać na ostatnim oesie.

fot. Gradzki-PhotoSport

Rajd Podlaski prawie jak runda WRC?

Ostatni odcinek – Glejsk 2, był najbardziej ekstremalnym w całej imprezie. Obfite opady deszczu zmieniły nawierzchnie w śliskie, niewybaczające błędów piekło. Odcinek padł łupem Chwietczuka, który ustrzegł się poważniejszych błędów. Grzegorz Grzyb walczył z samochodem i przeciął linię mety dopiero szósty, ze stratą blisko 49 sekund. Oznaczało to, że podopieczny Krzysztofa Hołowczyca z nawiązką odrabia stratę i wygrywa jubileuszową edycję. Grzyb zachował drugą lokatę, na trzecim miejscu uplasował się kolejny pretendent do walki o prym w RSMP, Jarosław Szeja.

Warto zapoznać się z onboardami obu zawodników. Widać na nich, że polskie szutry na chwilę zamieniły się w krajobraz walijskiego rajdu z kalendarza WRC. Było piekielnie ślisko, wpadnięcie w poślizg oznaczało praktycznie pewne spotkanie z drzewami i rolę… pasażera. W swoich mediach społecznościowych materiał z ostatniego odcinka udostępnił zwycięzca rajdu, Grzegorz Grzyb również pokazał, jak tytaniczną pracę należało wykonać za kierownicą jego Skody, aby w ogóle dojechać do mety.

fot. Adrian Chwietczuk – oficjalny profil Facebook

Pozostajemy na szutrach

Już 18.06. startuje druga runda Profi Auto RSMP i pierwsza runda mistrzostw Europy ERC – 77. Orlen Rajd Polski. Będziemy świętować stulecie tej imprezy, dlatego na starcie nie zabraknie głośnych nazwisk, naprawdę długiej listy startowej czy ostatniego odcinka na legendarnej już Karowej. Zachęcamy do zapoznania się z naszą zapowiedzią tego wyjątkowego, rajdowego święta. Zachęcamy też do sprawdzenia świetnego materiału opisującego współpracę Chwietczuka z Jarosławem Baranem, jednym z najlepszych pilotów rajdowych w naszym kraju.