Elektroniczne lusterka trafią w końcu do F1?

fot. formula1.com

F1 to największe pole doświadczalne w całym, motorsportowym świecie. Nic więc dziwnego, że prawie codziennie pojawiają się następne informacje o testowanych nowinkach technicznych. Jednak tym razem to Formuła 1 miałaby przejąć dobrze znane rozwiązania z innych turniejów. Powraca temat „elektronicznych lusterek”, które od kilku lat cieszą się dobrą opinię w wyścigach długodystansowych i WEC.

F1 to prawdziwa świątynia zmian i testów najnowszych, motorsportowych technologii. Jak bumerang powraca więc temat kolejnych zmian w budowie bolidów, w tym implementacji tzw. „elektronicznych lusterek” – systemu kamer i wyświetlaczy, które znamy m.in. z FIA WEC. Wydaje się jednak, że nie wszystkie rozwiązania sprawdzą się w świecie Formuły 1.

Ciekawą opinię wyraził dyrektor techniczny FIA, Nikolas Tombazis, który w wywiadzie dla motorsport.com wspomniał o problemach związanych z implementacją takiego rozwiązania:

„Rozważaliśmy już to rozwiązanie, ale ma ono trzy, spore problemy do pokonania. Pierwszy, w kokpicie jest już naprawdę mało miejsca na dodanie kolejnego ekranu. Po drugie, takie systemy wykorzystuje się w „zamkniętych” konstrukcjach w których jest znacznie ciemniej. To trochę tak jak w przypadku wyświetlacza telefonu na Słońcu, nie chcemy, aby kierowcy musieli mrużyć oczy, by w ogóle cokolwiek zobaczyć. Jest i trzecia kwestia, która wzbudza pewien niepokój. Jest w końcu pewien czas adaptacji, aby wzrok zmienił miejsce skupienia. Przy tych prędkościach nie możesz tracić pół sekundy na przyzwyczajenie się do ekranu…”.

Wygląda na to, że na zmiany w tym zakresie przyjdzie nam jeszcze zaczekać. Zwłaszcza, że zgodnie z regulaminem technicznym na sezon 2023 lusterka… zwiększyły swój rozmiar. Ich szerokość jest teraz większa o blisko… 50% od tych, które montowano w zeszłych latach.

Jak działa system elektronicznych lusterek wstecznych zobaczycie na poniższym materiale: