Jakub Kowalczyk to przedstawiciel młodego pokolenia zawodników, którzy mają apetyt na tytuły w motorsporcie. Przygodę ze sportem samochodowym rozpoczął już w wieku 10 lat. Związał się z widowiskową dyscypliną, jaką jest rallycross. A w tym roku po zmianie auta pokazał swój potencjał i nawiązał równą walkę z Romanem Castoralem.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z motorsportem?

Jakub Kowalczyk: Wszystko zaczęło się już w wieku 10 lat. Pierwsze próby na torze Rally Drive, samemu i z fachową pomocą instruktorów. Pierwszy był Peugeot 106, a później mocniejsze BMW E36. Oprócz Rally Drive próbowałem również startować w „pojeżdżawkach” i Track Day’ach.

W tym wieku nie spróbowałeś startów w kartingu?

Od zawsze nr 1 były samochody. Wychowałem się na materiałach z rajdów. To od rajdów zaczęła się moja pasja. Wtedy jeszcze nie wiedziałem nic o rallycrossie.

A jak trafiłeś na tor rallycrossowy?

Kiedy ukończyłem 14 lat, koledzy z torów podpowiedzieli mi, że już mogę wyrobić licencję sportową i zacząć się ścigać w rallycrossie. Zrobiliśmy więc licencję w Kielcach i zaczęliśmy szykować Peugoeta 106 – auto o pojemności silnika 1,4, ponieważ regulamin ze względu na wiek nie zezwalał na większą pojemność.

W poprzednim wywiadzie wywróżyliśmy sukces, wywalczyłeś dwa tytuły Mistrzowskie w 2021 roku. Honda jednak okazała się nieco kapryśna, czujesz radość wymieszaną z ulgą na koniec sezonu?

Generalnie jestem bardzo zadowolony z sezonu 2021. Udało się wywalczyć Mistrzostwo Polski w SuperNational i SN-2000 i wzbogacić się o kolejne bezcenne doświadczenie.

Dwa tytuły to chyba najlepsza nagroda dla zespołu.

Oczywiście, cały zespół pokazał siłę nie tylko na torze ale i w strefie serwisowej. Na ostatniej rundzie w nocy przekładaliśmy silnik i od rana mogłem dalej walczyć za co bardzo wszystkim dziękuję.

Jak byś podsumował starty Hondą już po pełnym sezonie, kiedy opadły wszystkie emocje?

Bardzo fajne auto, pokazało ze można nim walczyć o najwyższe pozycje. Na początku trochę awarii, ale na ten moment wszystkie zostały wyeliminowane.

 Udało się nawiązać walkę z sukcesami z jednym z najpotężniejszych rywali czyli Romanem Castoralem

 Tak, jestem z tego bardzo dumny ponieważ Pan Roman od lat króluje w rallycrossie, ale nie udało by się to bez mojego cudownego zespołu i sponsorów.

Jak wspominasz walkę z Damianem Litwinowiczem i jego Audi A1 na rundzie w Poznaniu? Wasza walka była jednym z ciekawszych elementów tego weekendu.

Ściganie z Damianem to zawsze czysta przyjemność, oby więcej takich rywali.

Czy z Hondą wiążesz swoją dalszą przyszłość w Rallycrossie?

Tego jeszcze nie wiemy, mamy kilka pomysłów.

Zarys planów na kolejne lata to obrona tytułu Mistrzowskiego czy chciałbyś wypłynąć na głębszą wodę czyli CEZ?

Bardzo chciałbym się rozwijać i jeśli wystartujemy w przyszłym roku RX to w CEZ’ie.

Po zakończonym sezonie w Rallycrossie wystartowałeś jeszcze w Warszawskiej Barbórce z  Łukaszem Kuleszą.  Jakie mieliście założenia na rajd?

Planem była dobra zabawa i dostanie się na Karową, udało się. Od lat chciałem wystartować w tym rajdzie.

Trzecie miejsce i awans na karową było zaskoczeniem?

Byliśmy bardzo zadowoleni ponieważ był to nasz pierwszy rajd, a konkurencja była mocna.

fot. facebook.com/JakubKowalczykRallyCross

Jakie wrażenia po starcie na słynnej ulicy Karowej w świetle błysków fleszy?

Wyjeżdżając na Karową chcieliśmy dać fajne show dla kibiców, dlatego też Łukasz nie dyktował mi trasy tylko robił live 🙂

Barbórkowe emocje nie kuszą Ciebie, aby spróbować poważniejszych startów w rajdach?

Kuszą dlatego do garażu wjechał nowy projekt i planujemy zaprezentować całe auto w przyszłym roku i powtórzyć start w rajdzie barbórka.