Kiedy drogi motorsportu i kibiców rozchodzą się

798

Ten weekend to jak to nazywa promotor WRX początek nowej ery. Debiut w pełni elektrycznych samochodów klasy SuperCars. Zawodnicy chwalą bo jest szybciej, promotor już ogłasza sukces nie bacząc na negatywne opinie na każdym kroku ze strony kibiców. Wszyscy wiedzą lepiej co nam się podoba. I tak właśnie robi się pierwszy krok do utarty wiernych kibiców.

Kibice, media, zawodnicy to złoty krąg sportów motorowych. Jednak kiedy zaczynają się tutaj mieszać Panowie w krawatach robi się smutno. Przyznam, że sami tego chcieliśmy na początku jako kibice. Mistrzostwa Europy Rallycross mimo swojej widowiskowości niestety stały w miejscu. Nie mogły przeskoczyć o poziom wyżej. Wejście promotora, który rozpoczął sagę Mistrzostw Świata oraz ściągną gwiazdy sportu (Solberg, Loeb) i Youtuba (Block) tchnęły nową energię i nadzieję. Więcej osób dowiedziało się tego co my wiedzieliśmy od dawna, że Rallycross to jest najfajniejsza odmiana sportu samochodowego. Niestety biznes is biznes, rozpoczęła się ekspansja elektryczności więc FIA i promotor wypchnął przed szereg Rallycross jako dyscyplinę idealną na pierwszą linię. Mało kilometrów sportowych, park maszyn pod ręką zapewnia 100% skuteczności, że prądu nie zabraknie. Po samozwańczym „sukcesie” klasy RX2e, poświęcono więc to co było najlepsze czyli klasę SuperCars. Sukces RX2e o tyle wielki, że nie wielu kibiców jest w stanie powiedzieć kto tam w ogóle jeździ. Na pocieszenie zostały Mistrzostwa Europy i to też uratowało skórę panom w krawatach bo pierwsza połowa sezonu ruszyła na plecach właśnie zawodników Mistrzostw Europy.

Wielki plan z opóźnieniem, ale ruszył w Norwegii. Zaprezentowano 3 różne auta w oparciu o dotychczasowe nadwozia, na zawodach dołączyło czwarte. Nikt nie zaryzykował nowych aut, postawiono na sprawdzone konstrukcje lub bardziej to co akurat każdy miał na stanie. Kierowcy zachwalą, że nie jest tak źle, jest nawet lepiej bo moc jest większa, bez turbo dziury i nie ma skrzyni biegów.

Trudno się im dziwić, zainwestowali własne pieniądze w te auta. Wszystkie pochodzą z „rodzinnych” zespołów, które mają duże doświadczenie w sporcie motorowym. Motorem napędowym jest także tytuł Mistrza Świata. Eliminowanie skrzyni biegów, silnika spalinowego czy turbiny zbliża nas także do kierowców wychowywanych na symulatorach bez konieczności tak dużej ilości treningów i rozumienia działania maszyny. Stąd też widoczny większy entuzjazm w poniższym filmie wśród młodszych kierowców.

Pierwsze jazdy na czas i już rekord toru. Wielka radość promotora i wielki sukces. Niestety był to bardzo cichy rekord. Start tych aut można bardzo łatwo przegapić. Widzimy SuperCara, a słyszymy dźwięki zabawki. Kibice na miejscu muszą bardzo wytężać słuch. Auta na torze przesuwają się, ale wygląda to nienaturalnie, dopiero pisk gum uświadamia nas, że wszystko ok z naszym słuchem.

Rallycross długo i mozolnie budował swoją wierną publiczność. Od aut B grupowych po obecne SuperCary. To co przyciągało to były walka, strzały z rury, emocje na każdym kroku. Kiedy stało się obok włączonego SuperCara to trzęsła się ziemia, unosił się aromat wysokooktanowego paliwa, pojawiała się gęsia skórka na rękach. Teraz nie dzieje się nic. To niestety pierwszy krok do odpływu publiczności. Bo emocji samego kierowcy ze środka, który jedzie kilka sekund szybciej na kółku, nie da się przenieść na trybunę gdzie odczucie prędkości jest znacznie, a to znacznie mniejsze. Jak można się czuć kiedy oglądamy wyścig, a słyszymy browarne beknięcie sąsiada dwa krzesełka obok czy śpiew ptaków, będzie jak w kinie: „Uwaga jadą, cicho bądźcie ciiiiii, wyłączcie telefony”. Może ekologom o to chodziło, ale nie kibicom motorsportu. Pytanie dla kogo jest motorsport? Przychodzi się na trybuny po skrajne emocje, a nie codzienność. W relacji na YouTubie trzeba zastosować podkład muzyczny, aby to nie wyglądało komicznie. Tak samo jak w z Formułą E, która nawet nie zbliża się widowiskowością na krok do oryginalnej Formuły 1. Kibice kiedy ich ukochany WRX nie będzie spełniał tych oczekiwań poszukają innej alternatywy. Najwierniejsi wytrzymają długo, ale i oni w końcu zaczną szukać tych emocji gdzie indziej. Czemu nie zrobioną jak ze wspomnianą Formułą E czyli równoległy cykl nie niszcząc lat pracy zawodników, mediów, zespołów, organizatorów.

Być może akcpetacja jest to kwestia czasu. Nowe pokolenie, które wychowane w ekologicznych trendach będzie to lepiej rozumiało i nie widząc co straciło zainteresuje się obecną formą. Jednak na chwilę obecną wyniki pozytywne są tylko marketingowe jeśli trafią na biurka odpowiednich osób. Ponieważ producenci chcą rozwijać swoje silniki, a nie tylko dać nadwozia i jeździć na obcych napędach. A to spycha rallycross do wersji, którą zaprezentowano z Nitro RX. Pucharowe auta, albo auta typu noname.

A tutaj dla porównania z czego zrezygnowano: