W sezonie 2021 Barum Czech Rally Zlin obchodził ważny jubileusz, ale to tegoroczna, 51. edycja na długo zapisze się w pamięci zawodników i kibiców. Wszystko przez warunki pogodowe, jakie towarzyszyły rywalizacji na 13 odcinkach specjalnych we wschodnich Morawach. Podczas minionego weekendu załogi i mechanicy zmagali się z prawdziwym thrillerem pogodowym.
W krótkim okresie czasu, a nawet na dystansie jednego odcinka specjalnego, warunki potrafiły się zmienić z mocnej ulewy do upalnego słońca. Loterią i prawdziwą sztuką było przewidzieć właściwy zestaw opon, by nie tylko pojechać szybko, ale przede wszystkim bezpiecznie, by uniknąć poważnego błędu.
Dla Filipa Pindla i Krzysztofa Pietruszki było to najtrudniejsze wyzwanie w karierze, ale w podobnym tonie wypowiadali się nawet najbardziej doświadczeni zawodnicy mistrzostw Europy – na czele z duetem Jan Kopecký / Jan Hloušek, tegorocznymi zwycięzcami klasyfikacji generalnej. Jak bardzo wymagająca była tegoroczna „Barumka”, wyraźnie pokazuje tabela wyników. Na 105 zgłoszonych załóg, na ceremonię mety na Rynku w Zlinie nie dotarła co czwarta.
Dla reprezentantów zespołu Marten Sport przekroczenie mety było priorytetem, tak samo jak wywalczenie cennych punktów w walce o tytuł w klasie RC4 I i w markowym pucharze Peugeota. Zespół był bardzo dobrze przygotowany do rajdu, ale w ekstremalnie trudnych warunkach, przy tak dużej ilości wody i błota zalegających na odcinkach, niestety zabrakło pewności siebie. Filip i Krzysztof tym razem uplasowali się bezpośrednio za podium pucharu, z piątym wynikiem w klasie. Dodatkowo punktowana runda w Zlinie (ze współczynnikiem 1,5) kosztowała ich spadek poza czołową trójkę RC4 I, ale cały czas pozostają w walce o podium. Na dwie rundy przed końcem sezonu, utrzymali pozycję wiceliderów Peugeot Rally Cup CZ.
W piątkowy wieczór na ulicach Zlina otworzyli rajd na podium pucharu i z czwartym wynikiem w klasie, ale duży wpływ na ich późniejsze tempo, miało wypadnięcie z trasy na sobotniej pierwszej pętli. Młody kierowca ze Strzelina nie czuł się pewnie przy tak mocno zmiennej przyczepności, a przełożyło się to wszystko na czasy odcinków. We wcześniejszych rundach, na suchym asfalcie był w stanie nawiązywać walkę z czołówką czeskiej „ośki”, ale w ten weekend brak doświadczenia wiązał się ze zbyt dużym ryzykiem odpadnięcia z rajdu.
Załoga skupiła się na tym by jechać swoim tempem, by konsekwentnie walczyć o punkty i nie popełniać błędów. Polacy nie zapisali do statystyk kolejnego podium, ale docierając do mety, zaspokoili sportowy apetyt z pechowej zeszłorocznej edycji. Ze Zlina zabrali także bagaż doświadczeń, którego ogromną wartość nie sposób wycenić. Kolejne wyzwanie czekać będzie w pierwszy weekend października, na trasach 43. Invelt Rally Pačejov 2022.