Posiadacze biletów na Grand Prix Las Vegas zostali wyproszeni z trybun przed drugą sesją treningową inauguracyjnego wydarzenia. Po otrzymaniu odpowiedzi ze strony Formuły 1, pozwali organizatora wyścigu.
Organizacja Grand Prix Las Vegas jest wyjątkowa, bowiem zamiast korzystać z usług lokalnego promotora, właściciele praw komercyjnych Formuły 1 – amerykańska grupa Liberty Media – sami podjęli się przedsięwzięcia, poprzez swoją spółkę Live Nation. Pomimo zapewnień, że znacząco przekroczony budżet nie będzie żadnym problemem w pierwszym roku organizacji, Formuła 1 skorzystała z okazji, aby zrazić do siebie nowych kibiców, których tak bardzo chciała pozyskać w mieście grzechu.
Kibice, którzy przyszli na trybuny w czwartek, zobaczyli tylko dziewięć minut akcji. Tyle trwała pierwsza sesja treningowa, przerwana po tym, jak Carlos Sainz Jr zniszczył swoje Ferrari po najechaniu na poluzowaną pokrywę zaworu wody.
Konieczność naprawy toru i ponownej inspekcji oraz przytwierdzenia pozostałych elementów infrastruktury miasta spowodowały 2,5-godzinne opóźnienie w rozegraniu drugiego zaplanowanego na czwartek treningu. Zanim się rozpoczął, kibice zostali wyrzuceni z trybun.
Formuła 1 opublikowała oświadczenie, tłumacząc taką konieczność m.in. przepisami prawa pracy obowiązującymi ochroniarzy czy kierowców odwożących fanów do ich hoteli, którzy nie mogliby tego robić po zakończeniu znacznie opóźnionej sesji.
„Wszyscy byliśmy na koncertach, meczach czy nawet innych wyścigach Formuły 1, które zostały odwołane z powodu takich czynników jak pogoda czy problemy techniczne. Takie rzeczy się zdarzają i mamy nadzieję, że ludzie zrozumieją” – czytamy w oświadczeniu organizatorów.
W komunikacji zabrakło jednak jakichkolwiek przeprosin, co rozzłościło fanów. Co więcej, Liberty Media odmówiła zwrotu kosztów za bilety nawet posiadaczom jednodniowych wejściówek na czwartek, w zamian oferując im voucher na zakupy gadżetów mistrzostw świata.
Liberty Media nie mogła jednak liczyć na zrozumienie kibiców, którzy jeszcze przed wyścigiem wystosowali proces zbiorowy, domagając się zadośćuczynienia w kwocie przynajmniej 30 tysięcy dolarów. Obejmuje ona nie tylko zwrot samych biletów, ale kosztów poniesionych przez posiadaczy czwartkowych biletów w związku z dojazdem i zakwaterowaniem.
To nie jedyny przypadek od czasu przejęcia praw do F1 przez Liberty Media, gdy kibice nie mogli liczyć na zwrot kosztów biletów po tym, jak nie mogli obejrzeć samochodów na torze. Po Grand Prix Belgii 2021, które trwało trzy okrążenia wykonane w całości za samochodem bezpieczeństwa, pośród posiadaczy biletów wylosowano 170 wejściówek na kolejną edycję oraz rozdano kupony do usługi F1TV, która nie jest dostępna w wielu krajach.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.