Producent kultowych felg zbankrutował

BBS
fot. BBS

Felgi firmy BBS zna każdy z nas. Teraz mogą po nich pozostać jedynie wspomnienia. Niemiecki producent znów popadł w kłopoty finansowe i ogłosił upadłość.

Ich produkty były niesamowicie rozpoznawalne. W pewnym momencie BBS dostarczało nawet felgi do Formuły 1, a swój samochód mogliśmy nimi przyozdobić w serii gier Need for Speed. Nad Niemcami zebrały się jednak czarne chmury. Do sądu w Rottweil wpłynął do wniosek o ogłoszenie upadłości.

To finał problemów finansowych, które za BBS ciągnął się już od dobrych paru lat. Obecne ogłoszenie bankructwa jest już czwartym w historii firmy. Tym razem, prawdopodobnie ostatecznym.

Jako główną przyczynę upadłości podano gwałtowny wzrost energii elektrycznej, niezbędnej do tworzenia charakterystycznych felg. Warto przypomnieć, że BBS wytwarzał swoje felgi, wykorzystując do tego proces odlewania niskociśnieniowego. W zeszłym roku firma zatrudniała ponad 250 osób i generowała obrót na poziomie 50 milionów euro.

Czytaj też: Koniec Top Geara? BBC zaprzecza

Producent rozpoczął swoją działalność w latach 70. Nazwa BBS pochodzi od nazwisk dwóch założycieli – Heinricha Baumgartnera i Klausa Brandta, a także miasta Schiltach, które było ich siedzibą.

KW na ratunek

Po raz pierwszy BBS ogłosiło upadłość w 2007 roku. Potem historia powtórzyła się w 2011 i 2020 roku. Za każdym razem producenta felg udawało się „przywrócić do życia”. Po ostatni, bankructwie, w pomoc zaangażowała się firma Klausa Wohlfahrta – KW Automotive.

Według planu ograniczenie współpracy z producentami samochodów i większy nacisk na działalności modernizacyjnej starych aut, miał wyprowadzić BBS z kłopotów. Jednak nawet po przejęciu firmy przez KW, finansów nie udało się ustabilizować. Na drodze stanął wyżej wspomniany wzrost kosztów energii elektrycznej. Nie pomogła także wyższa inflacja, która wymusiła na Niemcach podwyższenie cen produktów.

Zobacz też: Postępują prace nad tablicami rejestracyjnymi do sportu

Mimo że BBS wielokrotnie wcześniej było ratowane, to tym razem ciężko szukać światełka w tunelu. Na razie wiadomo tylko, że produkcja w fabrykach w Schiltach i Herbolzheim będzie dalej kontynuowana.

Źródło: Auto Motor und Sport