Końcówka lat 80. to był ciekawy okres w historii Rajdowych Mistrzostw Świata WRC. Legendarna Grupa B zniknęła ze sceny, ustępując nowym samochodom Grupy A. Były one dużo bardziej zbliżone do seryjnych konstrukcji – na tyle, że wiele części pasowało do aut drogowych, a korzystała z nich nawet policja.
Wyjątkowy radiowóz z komponentami samochodu WRC należał do Kalifornijskiej Policji Autostradowej. Toyota współpracowała wtedy z wymiarem sprawiedliwości, oddając policji do testów kilka swoich prototypów za symbolicznego dolara, rezerwując sobie prawdo do ich późniejszego odkupienia.
Poza podpisaniem umowy, centrala w Japonii praktycznie nie angażowała się w projekt, oddając go w ręce firmy Toysport, która była pierwszym amerykańskim dystrybutorem Toyota Racing Development i często zajmowała się przygotowywaniem aut pokazowych i pojazdów specjalnych na zlecenie Toyoty.
Kalifornijska policja jako pierwsza miała wypróbować samochody nieamerykańskiego producenta. W szczególności chodziło o sprawdzenie czy auta z napędem na przednie koła będą lepiej radzić sobie w śniegu, oszczędzając policjantom zakładania łańcuchów na koła.
Spośród siedmiu testowanych Camry, pięć miało standardowy czterocylindrowy silnik, a w jednym zamontowano silnik V6. W przypadku ostatniego egzemplarza, firma Joela Luza poszła na całość, wykorzystując kompletny układ napędowy z Celiki GT-Four, z tym samym 2-litrowym turbodoładowanym silnikiem 3S-GTE, który napędzał Celikę WRC.
Został on dodatkowo stuningowany, zapewniając moc w okolicach 280-300 koni mechanicznych – dokładna liczba pozostanie zagadką, bowiem nie istniały jeszcze hamownie dla aut z napędem na cztery koła.
Silnik był zespolony z właściwą dla Celiki All-Trac pięciobiegową skrzynią biegów, lecz o skróconym przełożeniu głównym, co było związane z większymi 15-calowymi kołami, do których pasowały opony policyjne. Luz zamontował z przodu i z tyłu dyferencjały o ograniczonym poślizgu.
Policja miała rygorystyczne wymagania wobec radiowozów, które musiały chociażby przejechać po 20-centymetrowym krawężniku bez żadnych uszkodzeń. Zawieszenie wymagało więc wzmocnienia, do czego Luz sprowadził części prosto od zespołu rajdowego Toyota Team Europe. Konstruktor musiał też wzmocnić nadwozie, lecz mimo to kompletny samochód z wyposażeniem policyjnym ważył poniżej 1,5 tony.
Niestety, zachowało się tylko jedno zdjęcie «radiowozu WRC» i został on prawdopodobnie zniszczony razem z resztą prototypów. Toyota niedługo później zaczęła ściśle kontrolować wszystkie zmodyfikowane pojazdy, kończąc samowolkę ludzi takich jak Luz: „To były fajne czasy. Wolno nam było prawie wszystko”.