Staniszewski przed rundą FIA CEZ w Greinbach

Po trzech tygodniach przerwy do rywalizacji wracają najlepsi w Europie centralnej specjaliści rallycrossu. Tym razem spotkają się w Austrii na torze Greinbach obok Grazu. Na liście startowej w najsilniejszej klasy supercars widnieje sześciu kierowców.

Wśród nich lider mistrzostw Zbigniew Staniszewski w Fordzie Fiesta RX. Olsztyński kierowca wyprzedza Czecha Alesa Fucika w Volkswagenie Polo o 13 punktów. W Austrii dojdzie do ich kolejnego pojedynku w tym sezonie.

Zbigniew Staniszewski: „Jedziemy do Austrii w bardzo dobrej formie. Cały zespół, jak i ja jesteśmy rozpędzeni niczym lokomotywa z górki. Wszystko idzie dobrze, nie było w tym roku żadnych awarii, jestem po kolejnej sesji treningowej rajdową Fiestą R5. Sprawiła mi ona wiele radości i satysfakcji. Jeżdżę na granicy możliwości tego samochodu. Cały czas jestem głodny jazdy i kolejnych kilometrów. To jest jak narkotyk. Całe szczęście że przed nami kolejne zawody. Będziemy walczyli o kolejne punkty do klasyfikacji mistrzostw Europy strefy centralnej. Groźny na pewno będzie mistrz Austrii Alois Holler, który wychował się na tym torze. Szykujemy się także do pojedynku z Alesem Fucikiem, który za cel obrał sobie tytuł mistrzowski. Jesteśmy przygotowani jak na wojnę bo chcemy wygrać kolejne zawody i uzyskać maksymalną liczbę punktów. Tor w Greinbach nie jest mi obcy. Ścigałem się tam w ubiegłym roku. Jest inny od pozostałych w stawce. Jest całkowicie asfaltowy i z bardzo szybkimi zakrętami. Także będą olbrzymie prędkości, jazda uślizgiem, niejednokrotnie na szóstym biegu. Będzie niebezpiecznie, ale taki jest motorsport i jesteśmy na to przygotowani. Jestem w dobrej formie więc nie obawiam się trudnych sytuacji na torze. Nawierzchnia toru nie jest jednorodna, jest wiele rodzajów asfaltów, każdy zakręt pokonuje się inaczej. Będę musiał na zapoznaniu jeszcze raz każdego miejsca dotknąć i przemyśleć, aby w sobotę już w rywalizacji pojechać na granicy przyczepności opony i możliwości samochodu.”