Suszarka z toru NASCAR wezwana do budowy autostrady

Fot. Pocono Raceway

Amerykańskie wyścigi samochodów seryjnych NASCAR są często wyśmiewane w Europie, chociażby przez to, że wyścigi nie odbywają się w deszczu – choć nie jest to już do końca prawda. Specjalnie z tego powodu skonstruowano potężne suszarki z silnikami odrzutowymi, a jedna z nich uczestniczy właśnie w odbudowie zawalonego mostu na autostradzie.

13 czerwca na autostradzie I-95 w stanie Philadelphia przewróciła się i wybuchła cysterna z paliwem. Kierowca nie przeżył zdarzenia, które miało miejsce na przecięciu z inną drogą. Wiadukt autostrady I-95 wkrótce zawalił się z powodu uszkodzeń.

Choć początkowo władze zapowiadały, że odbudowanie tego kawałka drogi może zająć nawet kilka miesięcy, wiadukt ma zostać oddany do ponownego użytku zaledwie dwa tygodnie po wypadku. Ostatni etap prac mogły opóźnić zapowiadane na weekend opady deszczu, lecz władze wyciągnęły asa z rękawa i poprosiły o pomoc pobliski tor wyścigowy Pocono Raceway, na którym odbywają się zawody NASCAR, a w przeszłości także IndyCar.

Obiekt wypożyczył na weekend jedną ze swoich suszarek, która dojechała w czwartek na miejsce budowy…eskortowana przez samochód bezpieczeństwa!

Maszyna należąca do Pocono Raceway to Chevrolet Silverado z przymocowanym z tyłu silnikiem odrzutowym, generującym prawie półtorej tony ciągu. Jedna taka suszarka ma wystarczyć, aby wysuszyć kładzioną nawierzchnię i umożliwić malowanie linii nawet przy padającej mżawce.

750 litrów paliwa lotniczego na minutę

Suszarki odrzutowe służą NASCAR od prawie 50 lat. W 1976 roku Roger Penske wprowadził je do użytku na swoim torze Michigan International Speedway, po tym jak zauważył robotników drogowych wykorzystujących podobny sprzęt do roztopienia śniegu.

Do skonstruowania pierwszej suszarki wykorzystano silnik odrzutowy Westinghouse J34, którego spaliny osiągały temperaturę 600 stopni (nowoczesna maszyna Pocono Raceway osiąga nawet 760 stopni). Silniki pracowały oczywiście na paliwie lotniczym, spalając 750 litrów na godzinę. Spekuluje się, że podczas jednego z wyścigów w 2007 roku do osuszenia całego toru zużyto ponad 50 tysięcy litrów paliwa. Co jeszcze bardziej absurdalne, mniejsze wersje tych maszyn są wykorzystywane do…zamiatania odłamków z toru.

Zabawa silnikami odrzutowymi niezgodnie z ich oryginalnym przeznaczeniem to igranie ze śmiercią. Przekonał się o tym w 2012 roku Juan Pablo Montoya, który próbował dogonić stawkę za samochodem bezpieczeństwa, gdy jego auto po awarii zawieszenia nagle skręciło wprost w pracującą suszarkę, powodując olbrzymią eksplozję. Nikomu nic się nie stało, lecz było już jasne, że potrzebne jest nowocześniejsze rozwiązanie.

Air Titan suszarką jutra

Nie tylko zatrważające koszty pracy oraz niebezpieczeństwo zaważyły o tym, że suszarki odrzutowe wyszły z mody. Nie były one wcale tak skuteczne, bowiem asfalt nie jest jednolitą nawierzchnią i gazy wydechowe rozgrzewały go w nierównomierny sposób, powodując wyboczenia i pęknięcia.

Przed sezonem 2013 NASCAR opracowało więc nową suszarkę Air Titan o zupełnie innej metodzie działania. Zamiast uderzać w asfalt ciepłymi gazami wydechowymi, na nawierzchnię kierowany jest strumień sprężonego powietrza o prędkości 900 km/h, który spycha wodę w dół toru, gdzie zbierana jest przez odkurzacz. Tradycyjne suszarki nadal są potrzebne, lecz tylko na końcowym etapie całej procedury.