Włodarze F1 odbiorą fanom kolejną atrakcję?

fot. Autodromo Nazionale Monza - oficjalny profil Facebook

Szefostwo Formuły 1 zastanawia się nad znacznym ograniczeniem katalogu atrakcji organizowanych dla kibiców w ramach weekendu wyścigowego. Według najnowszych plotek, z harmonogramu ceremonii startu znikną… pokazy lotnicze.

Niestety, poprawności politycznej, pseudoekologii i festiwalu szaleństwa ciąg dalszy. Formuła 1 przechodzi w tej chwili ogromną metamorfozę. I choć wiele modyfikacji może usprawnić sportową rywalizację i przyciągnąć na tory lub przed telewizory kolejne rzesze kibiców, kroki podejmowane przez włodarzy F1 potrafią również irytować. Według plotek, w tym sezonie nie zobaczymy już widowiskowych popisów lotniczych przed startem wyścigów.

Każda tego typu decyzja wymaga naturalnie stosownego wytłumaczenia. Powodem ewentualnych zmian w harmonogramie weekendu wyścigowego ma być… ekologia. Szefostwo królowej motorsportu od dłuższego czasu dba o swój „zielony” PR i dąży do całkowitej neutralności klimatycznej. W bakach bolidów znajduje się już mieszanka biopaliw, silniki od lat opierają się na systemach hybrydowych a zespoły muszą spełniać liczne, bardzo restrykcyjne normy. Idea troski o planetę jest oczywiście słuszna. Niezwykle zastanawiający jest jednak drugi powód. F1 chce zrezygnować z pokazów wojskowych grup akrobatycznych takich jak włoskie „Tricolori” czy brytyjskie „Red Arrows”, ponieważ ich ewolucje mogą być okazją do… wojskowych manifestacji oraz napędzania wyścigu zbrojeń. W grę wejdą tylko przeloty cywilne po uzyskaniu odpowiednich zgód. Kuriozum…

fot. Autodromo Nazionale Monza – oficjalny profil Facebook

Czystej głupoty ciąg dalszy…

Grupa odpowiedzialna za zarządzanie największą, motorsportową branżą na świecie nie ma ostatnio delikatnego życia. Najpierw na włodarzy spadła fala krytyki za objaw ślepej hipokryzji w sezonie 2021. Integralną częścią wyścigów były akcje „we race as one” poświęcone tolerancji, równości, i penalizacji zachowań rasistowskich oraz homofobicznych. Ideę chętnie wspierali też sami zawodnicy. W międzyczasie dziennikarze związani z F1 otrzymali listę rygorystycznych norm ubioru na torze Jeddah, która delikatnie mówiąc, stanowiła całkowitą sprzeczność głoszonych na co dzień wartości (zwłaszcza w przypadku kobiet oraz ich sposobu zachowania w padoku). Kibice mieli też wiele zastrzeżeń do pracy zespołu sędziów FIA, czego kulminację widzieliśmy zwłaszcza podczas finału w Abu Dhabi…

Dziś przeciwnicy obecnych zmian w Formule 1 widzą kolejny kamyczek w ogródku negatywnych decyzji. Na ewentualnych zmianach ucierpi widowisko i… sami kibice, dla których była to niebywała atrakcja. We Włoszech pokaz zespołu Frecce Tricolori nie był jedynie punktem imprezy, a elementem stałego folkloru legendarnej „Świątyni Prędkości”. W tym roku tor Monza obchodzi stulecie swojego istnienia. Świętowanie tak wyjątkowych urodzin bez ryku włoskich myśliwców oraz smug w barwach Italii nie będzie już takie samo.