Wyszomirski Racing – nowa siła na arenie międzynarodowej

Fot. Grzegorz Kozera

Założona w 2014 roku kategoria samochodów turystycznych TCR miała powtórzyć globalny sukces specyfikacji Super 2000. Po kilku latach można jasno stwierdzić, że te założenia zostały zrealizowane, bowiem samochody tej klasy rozprzestrzeniły się po torach całego świata, a część z nich trafiła w ręce polskich kierowców. Swój rozdział w tej historii ma także zespół Wyszomirski Racing, rywalizujący w TCR Eastern Europe.

Już w pierwszym sezonie tego cyklu na starcie stanął Jakub Wyszomirski w Hondzie Civic Type R. Kulisy tego przedsięwzięcia opisywaliśmy w 32. numerze RALLY and RACE, lecz od tamtej pory sporo już się zmieniło. Polak początkowo korzystał ze wsparcia serbskiego zespołu ASK Vesnić, lecz w sezonie 2020 warszawski dealer Hondy rywalizował już pod własnym szyldem, a do ekipy dołączył drugi kierowca Sebastian Kołakowski w podobnym samochodzie.

Choć nie przybliżaliśmy jeszcze jego sylwetki na łamach magazynu, będzie to nazwisko znane wielu kibicom. Już w latach 90. ścigał się gokartami, a w 2006 roku rozpoczął bardzo udaną karierę w wyścigach samochodowych, zdobywając od tamtej pory kilka tytułów mistrzowskich i wielokrotnie kończąc polskie oraz zagraniczne mistrzostwa na podium klasyfikacji generalnej. Współpraca pomiędzy Kołakowskim i Wyszomirskim rozpoczęła się w 2018 roku, kiedy to startowali w FIA CEZ za kierownicą Renault Clio. Po rocznej przerwie, obaj spotkali się ponownie w TCR Eastern Europe.

Niestety, pandemia koronawirusa miała swoje konsekwencje także dla organizatorów tego cyklu, przez co kalendarz został skrócony rok do roku o dwie rundy, a jego ostateczna wersja została opublikowana dopiero w kwietniu. Co więcej, wprowadzane restrykcje, związane z nimi problemu budżetowe i obostrzenia w ruchu międzynarodowym uniemożliwiły nowo sformowanej ekipie przystąpić do wszystkich rund – piąty w poprzednim sezonie Wyszomirski miał tylko dwie okazje do zapunktowania, z kolei Kołakowski jedynie otarł się o czołową dziesiątkę – w dużej mierze ze względu na problemy z używanym samochodem, które od tamtej pory zostały wyeliminowane.

Sezon 2021 również rodził się w bólach i Polaków zabrakło zarówno podczas inauguracji sezonu na Węgrzech jak i podczas przeniesionej rundy na Słowacji. Wyszomirski i Kołakowski powrócą jednak do stawki w ten weekend, kiedy to cykl TCR Eastern Europe po raz pierwszy odwiedzi Tor Poznań.

Ekipa nie przespała jednak okresu pandemicznego – w trakcie przymusowej przerwy oba samochody przeszły gruntowny serwis, a kierowcy uczestniczyli w treningach.

Mimo przewagi własnego terenu, Wyszomirski studzi jednak oczekiwania związane z domową rundą: „Ja byłem tylko na jednym teście, aby sprawdzić czy z samochodem wszystko jest w porządku i nie mam nawet dobrego setupu na ten tor. Sebastian jeździł trochę więcej, więc wspólnie będziemy ustawiać auta przed wyścigiem. Wielu konkurentów z zagranicy również testowała na tym torze i musimy pamiętać, że nasze samochody są jednymi z pierwszych w TCR, więc nie są tak konkurencyjne jak np. nowsze Audi, które do niedawna jeszcze używały zespoły ze wsparciem fabrycznym”.

W przeciwieństwie do swojego zespołowego kolegi, Kołakowski ma zamiar wystartować we wszystkich pozostałych w sezonie rundach, aby odrobić straty w doświadczeniu za kierownicą Hondy: „Celem jest to, by dojeżdżać w pierwszej dziesiątce na każdych zawodach. Wóz jest już przygotowany. Jestem po dwóch treningach, na których został on według mnie dobrze ustawiony. Stawka jest jednak bardzo mocna i jest w niej wielu kierowców, z którymi ścigałem się w innych cyklach. Poziom jest bardzo wysoki, więc walka będzie trudna, ale też bardzo przyjemna”.

Podczas weekendu wyścigowego w Poznaniu rozegrane zostaną dwa wyścigi TCR Eastern Europe o długości 25 minut.