Aktywiści próbowali powstrzymać wyścig DTM – rozlali olej na torze

Fot. Gruppe C Photography/ADAC Motorsport

Protesty organizacji proekologicznych i wyścigi samochodowe idą ze sobą w parze. Kolejny przykład na to mieliśmy w Norymberdze, gdzie aktywiści wdarli się na tor, aby spróbować powstrzymać start wyścigu Deutsche Tourenwagen Masters.

Jedyny wyścig uliczny w kalendarzu DTM od lat znajduje się na celowniku działających w Niemczech organizacji, takich jak Fridays for Future, Extinction Rebellion czy Last Generation. O ile pierwsze dwie starają się walczyć o swoje cele w najbardziej oficjalny możliwy sposób, pisząc listy do burmistrza czy organizując protest na obrzeżach toru, aktywiści z Last Generation mają inne metody.

To już drugi raz w tym roku, gdy członkowie tej grupy wdarli się na tor wyścigowy. W kwietniu wspięli się po siatkach, by dotrzeć na pola startowe w Berlinie i położyć się na betonie, przed samochodami. Było to o tyle kuriozalne, że próbowali powstrzymać start wyścigu…elektrycznej Formuły E.

W niedzielę członkowie Last Generation zrobili dziurę w płocie i przedostali się na tor Norisring, żeby rozlać pomarańczowy olej na asfalcie i zmusić organizatorów do rezygnacji z wyścigu DTM – serii, w której paliwo składa się z 50% ze składników odnawialnych.

Inaczej niż w Berlinie, akcja nie odbyła się na polach startowych, a w rejonie nawrotu Grundig, do którego kierowcy hamują z prędkości przekraczających 200 km/h. Według organizatorów, w akcję było zaangażowanych przynajmniej 13 osób, spośród których trójka wbiegła na tor kilkanaście minut przed startem, aby rozlać oleistą substancję. Jeden z sędziów wirażowych próbował ich powstrzymać, lecz został pobity i trafił do szpitala z niegroźnymi obrażeniami.

Zobacz także: Valtteri Bottas ma swój hipersamochód

Policja zatrzymała całą trójkę, której zostanie postawiony zarzut pobicia. Dyrekcja wyścigu szybko wysłała na miejsce zdarzenia zamiatarkę, która poradziła sobie z rozlanym olejem i niedzielny wyścig DTM wystartował normalnie, jedynie z 12-minutowym opóźnieniem.

„Żyjemy w demokracji i każdy może wyrażać swoją opinię. Kiedy jednak dochodzi do zagrożenia zdrowia i życia, to jest nie do zaakceptowania. To było stanowczo zbyt niebezpieczne. Rozlewanie oleju na torze to celowe narażanie kierowców na szwank” – skomentował członek zarządu MCN Nürnberg GmbH Jürgen Schielein.

 

Właściciel zespołu GRT Gottfried Grasser stwierdził, że aktywiści powinni pójść do więzienia, a ponadto wytknął im hipokryzję: „Wszystkie zespoły przykładają ogromną uwagę, żeby żadne szkodliwe substancje nie przedostały się do ziemi, a potem przychodzą tacy ludzie i rozlewają olej na torze. Nie widzę w tym logiki”.

Poza czynnikami ekologicznymi, lokalne organizacje chcą, by wyścigi w centrum Norymbergii przestały się odbywać również z powodu utrudnień i dyskomfortu, jaki powodują dla mieszkańców. Z tym problemem doskonale poradzono sobie w amerykańskim Long Beach, gdzie na czas wyścigu promotor wydarzenia organizuje wycieczkę dla starszych mieszkańców okolicy.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez LETZTE GENERATION (@letztegeneration)