Czy można jeszcze powstrzymać Ogiera?

fot. redbull.com

Do końca obecnego sezonu rajdowych mistrzostw świata pozostało już tylko kilka rund. Liderem cyklu jest Sebastien Ogier, który pewnie pędzi po ósmy tytuł w karierze. Czy można jeszcze powstrzymać Francuza przed kolejnym triumfem?

Sebastien Ogier wszedł w buty swojego legendarnego rodaka. Po zwycięstwach w Księstwie Monako, Chorwacji, we Włoszech oraz Kenii i podium w Portugalii, Francuz ma bezpieczną, 38 punktową przewagę nad swoim kolegą z zespołu, Elfynem Evansem oraz rywalem z Hyundaia, Thierrym Neuvillem. Z racji tego, że według planu do końca sezonu pozostały jeszcze cztery rundy (choć odwołano już Rajd Japonii) zadajemy sobie pytanie, czy Ogier może już wkładać na głowę kolejną mistrzowską koronę? I czy jest jeszcze ktoś, kto rzuci wyzwanie siedmiokrotnemu mistrzowi świata na finiszu walki o ósmy triumf w karierze?

O zdanie zapytaliśmy więc człowieka, który rajdy zna nie tylko z nagłówek gazet. Kacper Michalczuk z sukcesami startował w ostatnich sezonach serii Tarmac Masters. Zawodnik z Wrocławia jest mistrzem klasy RO1 z 2017 roku, zdobywał też tytuły wicemistrza w roku 2018 (również klasa RO1) oraz 2019 (PRO2). Michalczuk podzielił się więc z nami swoimi odczuciami dotyczącymi obrony tytułu przez Ogiera oraz walki Kajetana Kajetanowicza.

fot. Kacper Michalczuk Rally Driver – oficjalny profil Facebook

Za wcześnie, aby wręczać trofea

JS: Do końca sezonu pozostały jeszcze (przynajmniej planowo) cztery rundy. Jak oceniasz dotychczasowy sezon? Która runda była według Ciebie najciekawsza?

KM: „Oby były to 4 rundy, bo jak wiemy Rajd Japonii został już odwołany. Ale może jakoś nam się uda. Mam taką nadzieję, bo o ile niewiele pozytywnego można mówić o obecnej sytuacji na świecie, to w kalendarzu WRC dzięki temu zaszło sporo roszad i pojawiły się nowe imprezy. Chorwacja, Estonia (od 2020), Kenia (powrót po kilkunastu latach), Belgia, Japonia (również powrót, ale przy innej nawierzchni) – to wszystko nowe wyzwania dla większości kierowców. Doświadczeni zawodnicy nie mogą się tu już tak podpierać znajomością charakterystyki danego rajdu i niektórych, powtarzających się cyklicznie odcinków.

Kenia na pewno była bardzo ciekawa ze względu na swoją specyfikę. Chorwacja przyniosła wiele dramaturgii, Ogier wyrwał Evansowi zwycięstwo na ostatnim oesie. Ale każdy rajd ma swoją historię i chyba żadnego nie można było nazwać nudnym czy przewidywalnym od startu do mety, w przeciwieństwie do niektórych wyścigów F1”.

JS: Mimo piątego miejsca w Ypres Rally Belgium przewaga Ogiera stopniała o zaledwie… jeden punkt. Czy możemy zatem ogłaszać już koronację Francuza?

KM: „Powstrzymałbym się jeszcze przed takimi pochopnymi wnioskami. Jeśli 4 rundy się odbędą, jest 120 punktów do zgarnięcia, przewaga wynosi w tej chwili 38. Dużo i mało, wystarczy jeden nieukończony rajd przez Ogiera, a wygrany przez jednego z konkurentów i sytuacja robi się bardzo ciekawa. Co prawda Francuz jako ten najbardziej doświadczony robi w tym sezonie najmniej błędów i imponuje regularnością, ale może sytuacja się odwróci. Na pewno ani Neuville, ani Evans nie mogą sobie już pozwolić na pomyłki i to Francuz jest w bardziej komfortowej sytuacji. Ale wszystko się może zdarzyć.

Wystarczy przypomnieć sobie chociażby wypadek Ogiera w Hiszpanii w 2015 roku na ostatnim oesie, kiedy komfortowo prowadził w rajdzie. Dodajmy do tego bardzo wymagającą dla rajdówek Grecję, gdzie łatwo o „kapcia” albo nawet urwane koło na jednym z kamulców. Do tego piekielnie szybka i niewybaczająca nawet najmniejszych błędów Finlandia. I okazuje się, że naprawdę nic jeszcze nie jest przesądzone”.

fot. Sebastien Ogier – oficjalny profil Facebook

Biało-czerwone nadzieje na sukces

JS: Jak oceniasz szansę Kajetana Kajetanowicza na triumf w klasie WRC3? Polak ma jeszcze szansę na odwrócenie losów, czy przewaga jest niestety zbyt duża?

KM: „Tak samo jak w przypadku WRC i Ogiera, tutaj też jeszcze nic nie jest przesądzone. Co prawda na papierze przewaga wydaje się duża (127 punktów Rossela i 82 na koncie Kajetanowicza), ale trzeba pamiętać, że zasady w WRC3 wyglądają odrobinę inaczej. Od tego roku do końcowej punktacji wlicza się tylko najlepszych 5 (w 2020 było to 6) z maksymalnie 7 wyników. Nie wiem jakie są plany obydwu kierowców poza Grecją, gdzie obydwaj będą bezpośrednio ze sobą walczyć. Ale przez ten system sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana niż w WRC.

Czasami walka o tytuł rozgrywa się bardziej na papierze niż bezpośrednio, zawodnicy startują w innych rajdach i nie podbierają sobie wzajemnie punktów. Innym razem jedzie się w rajdzie, gdzie w WRC3 startują piekielnie szybcy lokalni kierowcy znający tamtejsze trasy i rywalizacja z nimi jest bardzo zacięta i największe triumfy święcą kierowcy, którzy w ogóle nie mają w planach innych startów. Kajto musi przede wszystkim skupić się na konkretnych rajdach, teoretyczne kalkulacje jak w przypadku naszej kadry w piłce nożnej i meczów o wszystko nie mają tutaj sensu. Za dużo jest możliwych wariantów”.

JS: Kto jest według Ciebie największym zaskoczeniem sezonu? Czy jest w stawce kierowca, który szczególnie zasługuje na fotel w WRC? Kto powinien go stracić?

KM: „Negatywnym zaskoczeniem jest dla mnie forma Tanaka. Tempo jest bardzo dobre, ale pojawia się zbyt dużo błędów. Myślałem, że w drugim sezonie dla Hyundaia Estończyk będzie większym konkurentem dla Ogiera, jednak to jeszcze najwyraźniej nie to. Pozytywnym zaskoczeniem jest dla mnie zdecydowanie jazda Takamoto Katsuty. Jedzie równo, co prawda nie punktuje dla Toyoty, ale swoimi coraz wyższymi miejscami zabiera oczka Hyundaiowi w klasyfikacji zespołowej, a to też jest ważne. Momentami prezentuje naprawdę niezłe tempo, nie spodziewałem się tego po nim. Mistrzem świata raczej nie zostanie, ale przestaje wyglądać tylko jak maskotka Toyoty i reprezentant Japonii. Oczywiście młody Rovanpera jest coraz szybszy i popełnia coraz mniej błędów, co zaskutkowało pierwszą, historyczną wygraną w Rajdzie Estonii (został najmłodszym zwycięzcą rundy WRC).

Na szansę w WRC z pewnością zasługują inni. Solberg, Breen po raz kolejny pokazuje, że jest w stanie rywalizować o najwyższe lokaty, gdy dostanie szansę, Huttunen, Mikkelsen, Lappi, wiele nazwisk czeka w kolejce. Jazda Greensmitha mnie nie przekonuje, chociażby wcześniej wspomniany „Taka” jedzie lepszym tempem i popełnia mniej błędów. A obydwoje mają podobne doświadczenie. Osobiście chciałbym, żeby nowe przepisy i tańsze w budowie, słabsze auta z technologią hybrydową przyciągnęły kilku nowych/starych producentów aut z powrotem do WRC. Gdyby więcej kierowców mogło startować w topowych autach, rywalizacja byłaby jeszcze bardziej zacięta. A to przynajmniej częściowo zrekompensowałoby koniec tych szybkich „wurców” i tęsknotę za nimi”.

fot. Toyota Gazoo Racing WRC – oficjalny profil Facebook

Podwójne świętowanie Toyoty?

Obecny sezon wkroczył już w decydującą fazę. Jak na razie nie wiemy, czy włodarze WRC znajdą zastępstwo za finałową rundę w kraju kwitnącej wiśni. Pojawiają się pierwsze plotki o powrocie ACI Rally Monza, który mógłby wypełnić japońską lukę. Ewentualna decyzja o skróceniu sezonu byłaby w obecnej chwili świetną informacją dla lidera cyklu. Z tego faktu cieszyłby się też zespół Toyoty, który całkowicie deklasuje rywali w tabeli konstruktorów.

Czekają nas więc wielkie emocje. Nie tylko te związane z finiszem sezonu i ostateczną walką o mistrzowski tytuł. WRC w przyszłym, jubileuszowym roku, przejdzie prawdziwą metamorfozę. Elektryfikacja trafia w końcu pod maski najmocniejszych rajdowych bestii. Zmienią się przepisy, regulacje i nazewnictwo poszczególnych klas. W międzyczasie pojawiły się też zapowiedzi sensacyjnego powrotu Sebastiena Loeba. Francuz miałby wspomóc ekipę M-Sportu, która jak na razie stanowi tylko tło w rywalizacji gigantów. Jesteśmy ciekawi Waszej opinii. Jak sądzicie? Czy Ogier wywalczy w tym roku swój ósmy tytuł rajdowego mistrza świata? Czy spróbuje wyrównać rekord swojego wielkiego rodaka?