Ferrari celuje w dublet na Hungaroringu

fot. formula1.com

Ekipa Ferrari ma za sobą, delikatnie mówiąc, naprawdę fatalny weekend. Charles Leclerc odpadł z wyścigu po indywidualnym błędzie, zaś Carlos Sainz nie otworzył szampana na podium z powodu chaotycznych decyzji strategicznych. Mimo klęski, Mattia Binotto zagrzewa stajnię do walki i zapowiada… dublet na Hungaroringu!

Charles Leclerc prowadził przez osiemnaście okrążeń Grand Prix Francji. Następnie w dość nieoczekiwanym momencie (podczas neutralizacji), Monakijczyk wylądował w oponach i nie zdołał powrócić do rywalizacji, wydając z siebie głośny krzyk rozpaczy. Zdecydowanie lepiej radził sobie Carlos Sainz, który przebijał się z końca stawki. Gdy wydawało się, że Hiszpan zdoła wskoczyć na podium, doszło do pełnej chaosu wizyty w boksach i niepotrzebnej kary, przez którą Sainz przeciął linię mety dopiero na piątej lokacie. Tifosi mają za sobą kolejny, bardzo smutny weekend. Nastroje próbuje ratować sam szef zespołu, Mattia Binotto. Mimo klęski Włoch zapowiada, że na Hungaroringu stajnia z Maranello powalczy o kolejny dublet.

fot. formula1.com

Odrodzenie na Węgrzech?

Jeśli zapytalibyście mnie przed wyścigiem we Francji jaka jest nasza strata do Red Bulla i Maxa Verstappena, nie znałbym odpowiedzi. Po prostu tego nie śledzę. Skupiamy się tylko na każdym, pojedynczym wyścigu, na zdobyciu maksymalnej ilości punktów. To nie udało się nam na Paul Ricard. Zawsze jest coś do poprawy, do nauki. Z każdym krokiem stajemy się lepsi, rozwijamy się. Dziś udowodniliśmy po raz kolejny, że dysponujemy szybkim oraz konkurencyjnym samochodem. Teraz skupiamy się na Węgrzech. Musimy odmienić losy i zdobyć dublet na tym obiekcie, więc myślimy tylko o tym wyścigu – stwierdził Binotto.

Włoch skomentował też niejasności związane z wypadkiem Leclerca i przepustnicą w F1-75:

Nie było żadnych problemów z przepustnicą, to nie ma nic wspólnego z kłopotami z Austrii. To co się wydarzyło było następstwem błędu Charlesa.Takie rzeczy po prostu się zdarzają. I nie wpłyną na postrzeganie tego jak fantastycznym kierowcą jest Leclerc. To tylko błąd…”.

fot. Oracle Red Bull Racing – oficjalny profil Facebook

Autostrada Red Bulla?

Znajdujemy się prawie na półmetku rywalizacji. Max Verstappen zdaje się pewnie zmierzać po swój drugi tytuł mistrzowski. Holender ma aż 66 punktów przewagi nad Charlesem, co wydaje się bezpiecznym, prawie niemożliwym do odrobienia zapasem. Podopieczny Ferrari będzie musiał naprawdę się natrudzić, by zagrozić swojemu największemu rywalowi. Na błędy Monakijczyka czeka też Carlos Sainz. Meksykanin ma jedynie siedem punktów mniej od kierowcy Scuderii. Drużyną Ferrari, tak jak i w Austrii, znów miotają mieszane emocje. Czy faktycznie włoski zespół jest jeszcze w stanie przeszkodzić dominacji Red Bull Racing?

Dokładną klasyfikację generalną sezonu 2022 znajdziecie na oficjalnej stronie Formuły 1.