Jak stracić akredytację: fotograf-samobójca na rajdzie WRC

To, że rajdy samochodowe wciąż są dozwolone z udziałem kibiców tuż przy trasie odcinków specjalnych, jest fenomenem samym w sobie. Kolektywnie robimy jednak wszystko, by stracić dostęp, który mamy.

Zaledwie kilka tygodni temu doszło do tragedii na węgierskim rajdzie Esztergom Nyerges Rally, gdy zginęło pięciu kibiców stojących w niedozwolonym miejscu. Prezes węgierskiej federacji powiedział wtedy wprost, że sposobem na wyeliminowanie śmiertelnych wypadków z udziałem osób postronnych jest „organizacja rajdów na całkowicie wygrodzonych odcinkach i kierowanie kibiców w wyznaczone punkty widokowe”.

Głodni wrażeń kibice stojący w niedozwolonych miejscach są też zmorą organizatorów Rajdowych Mistrzostw Świata WRC. Podczas ubiegłorocznego Rajdu Europy Centralnej jeden z odcinków specjalnych musiał zostać odwołany z powodu niesubordynowanych kibiców.

Stwarzając dodatkowe ryzyko i zagrożenia sami tylko sobie szkodzimy jako rajdowa społeczność i z każdą taką sytuacją nieznacznie przybliżamy się do momentu, w którym ktoś podejmie decyzję o tym, że rajdy samochodowe nie mogą się już odbywać – tak jak Szwajcaria zakazała wyścigów samochodowych po wypadku z 1955 roku.

O ile zachowanie kibiców można próbować tłumaczyć chociażby niewiedzą, tego samego nie można powiedzieć o osobach pracujących na rajdzie. Wśród nich są fotografowie, którzy otrzymują uprawnienia do poruszania się w miejscach niedostępnych dla kibiców, aby przybliżać sport nam wszystkim.

Wiąże się z tym odpowiedzialność za siebie i innych, a ostatnie, czego fotograf powinien się dopuścić, to stwarzać zagrożenie i doprowadzić do przerwania odcinka, gdy zostanie potrącony przez rajdówkę. Niektórzy korzystają z fotopułapek, czyli ustawiają aparaty wyzwalane zdalnie w miejscach, gdzie nawet w kamizelce nie mogliby stanąć. Trzeba to jednak robić z głową, najlepiej przed rozpoczęciem odcinka specjalnego. Na pewno nie pomiędzy przejazdami samochodów Rally2, bez porozumienia z sędziami trasy, w miejscu, z którego jedyna droga ucieczki biegnie w poprzek drogi…

Jest niemalże pewne, że fotograf z powyższego nagrania otrzyma zakaz wstępu na odcinki specjalne na kolejne dwa lata, lecz to wydaje się naprawdę łagodnym losem w porównaniu do tego, co mogło się stać, gdyby skończył ustawianie pułapki choćby sekundę później.

Podobają ci się nasze newsy? Nie przegap żadnego: obserwuj RALLY and RACE na Google News.