Polski wyścig w GT World Challenge Esports!

fot. gt-world-challenge-europe.com

Za nami pierwsza odsłona Mobileye GT World Challenge Europe Esports 2022. Na włoskim torze w Misano błysnęli nasi reprezentanci. Bezkonkurencyjny okazał się Dominik Blajer z ekipy Triton Racing, który zatriumfował w „srebrnej” kategorii.

Polacy od wielu lat znakomicie radzą sobie na esportowych turniejach na całym świecie. Nie inaczej jest w przypadku wirtualnych, simracingowych wyścigów. Dowodem na tę tezę jest świetna dyspozycja biało-czerwonych w pierwszej rundzie Mobileye GT World Challenge Europe na włoskim torze Misano. Dominik Blajer zdominował swoją kategorię a jego kolega z zespołu, Mateusz Tyszkiewicz był tuż za podium. Niewiele zabrakło, by nasi reprezentanci zapunktowali też w królewskiej grupie „Pro”. Ten obrót spraw daje spore nadzieje na sezon!

Platformą motorsportowej rywalizacji był symulator Asseto Corsa Competizione, skupiający się na samochodach GT3 i GT4 oraz cyklu wyścigów endurance. Na starcie stanęło blisko 50 kierowców, którzy na udowodnienie swojej formy mieli dokładnie godzinę. Organizatorzy urozmaicili rozgrywkę obowiązkowym zjazdem do alei serwisowej. Ta otwierała się dopiero po kwadransie od startu i zamykała na kwadrans przed zakończeniem, co dodało pikanterii!

fot. gt-world-challenge-europe.com

Polski wieczór na Misano

Nieoczekiwanym zwycięzcą godzinnego sprintu okazał się podopieczny zespołu The Munster Rugby Gaming, Daire McCormack. Irlandczyk wyprzedził faworyta, Davida Tonizzę z Ferrari już na pierwszym wirażu i do końca nie oddał mu pozycji lidera. Ostatecznie przeciął linię mety z przewagą ponad pięciu sekund. Na trzeciej lokacie uplasował się Tobias Gronewald.

Realizator wyjątkowo chętnie dzielił się z nami pojedynkami polskich zawodników. Kamil Pawłowski, mistrz Ferrari Esports Series 2021 zadebiutował w roli etatowego zawodnika wirtualnej stajni włoskiego giganta. „Khaki” zakwalifikował się na wysokiej, szóstej lokacie. Niestety, początkowe problemy oraz uszkodzenia jego krwistego 488 GT3 zepchnęły go na ósme miejsce. Polak prezentował świetne tempo, nie mógł jednak wyprzedzić wolniejszych rywali. Na domiar złego po zakończeniu wyścigu otrzymał karę za kolizję w ostatnich minutach, przez co ostatecznie zakończył sprint poza punktowaną piętnastką. Wyścig ułożył się też pechowo dla Nikodema Wiśniewskiego z Williams Esports, który także znalazł się w sędziowskim notesie. Cóż, pierwsze koty za płoty. Widzieliśmy jednak obiecujący potencjał!

Zgoła lepsze humory mieli reprezentanci DV1 Triton Racing, ścigający się w klasie srebrnej. Mistrz Polski Digital Motorsport, Dominik Blajer, po prostu frunął po elektronicznym asfalcie, wprawiając w osłupienie komentatorów. Nie tylko bezsprzecznie zdominował swoją grupę, ale przez długi czas mocno podgryzał też teoretycznie mocniejszych rywali. Było blisko, by Polak zakończył rywalizację w najszybszej piątce sprintu. To bezsprzecznie MVP środowego wieczoru w GT World. Mateusz Tyszkiewicz uplasował się tuż za podium w swojej kategorii.

Wyniki środowego wyścigu z podziałem na klasy dostępne są na oficjalnej stronie turnieju.

fot. Kamil „khaki” Pawlowski – oficjalny profil Facebook

Kamil Pawłowski – Scuderia Ferrari Esports Team

„Czułem się gotowy, przez cały miesiąc przygotowywałem się na ten wyścig. Tempo w treningu było naprawdę dobre, wiedziałem, że jest potencjał nawet na P3 na start. Kwalifikacje poszły dobrze, ale nie idealnie. Byłem blisko poprawienia swojego czasu o 0,1 sekundy na kilku okrążeniach, jednak żadnego z nich ostatecznie nie dowiozłem. Start z 6 pozycji… Nieźle, choć mogło być lepiej. Ze względu na charakter toru (tu bardzo trudno się wyprzedza), skupiłem się na treningu kwalifikacji, w wyścigu miałem nie popełniać błędów, zadbać o opony i obserwować stawkę, by w dobrym momencie zjechać do alei serwisowej.

Miałem trudny start. Agresywny atak Jordana Sherratta z Lamborghini spowodował lekkie uszkodzenia i stratę dwóch pozycji na pierwszych kółkach. Auto straciło nieco na potencjale i prędkości na prostych. Było dużo walki, bronienia się, prób ataków. Podjęliśmy decyzję o wczesnym zjeździe do boksu, jednak i tak straciłem dwie pozycje na rzecz kierowców, którzy zjechali jedno czy dwa okrążenia wcześniej. Potem trzymałem się Tinko Van Der Velde i Luca Losio, którzy walcząc przede mną mieli nieco wolniejsze tempo. Niestety, uszkodzenia nie pozwalały na skuteczny atak. Mieliśmy naprawdę zaciętą walkę między wcześniej wymienionymi kierowcami, mną, Jamesem Baldwinem i Arthurem Kamerrerem.

Pod sam koniec niefortunny incydent, na ciasnym zakręcie, jadąc bark w bark. Niestety, zawiniłem delikatnie obcierając auto obok mnie, co przełożyło się na mniej efektywne hamowanie i trącenie auta z naprzeciwka. Dojechałem szczęśliwy na P7, ale incydent kosztował mnie 10 sekund kary Stop&Go (drive through + 10 sekund, w sumie około 30-40), co na koniec dało mi 17 pozycję. Jestem zadowolony z występu i jazdy. Z wyniku niestety nie, czułem się mocny, walczyłem bardzo zacięcie nawet w uszkodzonej maszynie, a incydent był niezwykle trudny do uniknięcia, co odbiło się na końcowym wyniku wyścigu”.

fot. Dominik Blajer Racing – oficjalny profil Facebook

Dominik Blajer – DV1 Triton Racing

Nie jestem w stu procentach zadowolony z tego jak przebiegł ten wyścig. Mimo całkiem niezłych kwalifikacji, charakterystyka toru nie pozwalała na łatwe wyprzedzanie. Utknąłem za rywalami, mając spory zapas tempa w moim Bentley’u. Późny zjazd na wymagany pit stop tylko pogorszył tę sytuację, musiałem kalkulować przez cały sprint. Jako, że są dwie osobne klasy, a ja byłem liderem w mojej, nie mogłem pozwolić sobie na karę czasową czy przypadkowy kontakt w walce z zawodnikami z  innej grupy i wylądowanie na końcu stawki. Priorytetem było utrzymanie pierwszej pozycji w klasie i nie wdawanie się w niepotrzebne walki na torze. Dobrze zacząć sezon od zwycięstwa, oby tak pozostało do samego końca…

Było czuć dodatkowy balast (związany z zasadą balance of performance). Gdy auto dostało dodatkowe 30 kilogramów zrobiło się bardzo leniwe. Jednak tak musiało być, aby wyrównać jego osiągi z innymi maszynami. Niedosyt jest i to spory. Wiedziałem ze mogę walczyć z tempem moim oraz auta nawet o podium w wyścigu, ale potoczyło się tak, a nie inaczej”.

fot. gt-world-challenge-europe.com

Sprint do Holandii

Za nami dopiero pierwsza z pięciu zaplanowanych rund sezonu 2022. Po batalii na włoskim Misano stawka czempionatu przeniesie się do Holandii. Areną zmagań kolejnego sprintu będzie techniczny, nadmorski tor Zandvoort (4 maja). Kalendarz uzupełniają potyczki na Nurburgringu (8 czerwca), Hungaroringu (6 lipca) oraz wielki finał na legendarnej Monzy (3 sierpnia). Pechowy finisz Kamila Pawłowskiego oraz problemy Nikodema Wiśniewskiego nie pozwoliły na dziewicze, polskie punkty w królewskiej kategorii „Pro”. Dominik Blajer w pięknym stylu objął prowadzenie w tabeli srebrnej. Mateusz Tyszkiewicz jest czwarty, tracąc tylko cztery oczka do Fabiena Piffeta. Zespół Triton Racing potwierdził świetną dyspozycję!

Zachęcamy do śledzenia mediów społecznościowych Kamila – Facebooka, Instagrama oraz Twittera. Komplet wieści ze stajni Ferrari Esports Team znajdziecie na ich oficjalnej stronie.

Jeśli nie do końca rozumiecie charakter oraz tajniki wirtualnego ścigania, zapraszamy do lektury naszego felietonu, w którym przybliżamy Wam ideę simracingu i wszystkie zalety spędzania czasu przy elektronicznej kierownicy. Bez cienia wątpliwości, dzięki treningom, szkoleniom i rywalizacji na symulatorach, motorsport może być jeszcze bliżej, niż myślisz.