Śmiertelny wypadek na zawodach kartingowych w Wenezueli

fot. fer - oficjalny profil Twitter

Bezpieczeństwo to podstawa, fundament organizacji zawodów sportowych. Niestety, zapomnieli o tych przedstawiciele miasta Jesus Enrique Lossada w Wenezueli. W tamtejszych zawodach kartingowych zginął 14-letni chłopiec… Trasa wyścigu nie była odpowiednio zabezpieczona, młody zawodnik uderzył w latarnię.

Zawody kartingowe w regionie Jesus Enrique Lossada (część dystryktu miasta Maracaibo) były pomysłem samego burmistrza, zaś jego ideę wsparły okoliczne firmy oraz sponsorzy. Trasą imprezy była główna aleja miasta – na miejscu zebrali się więc kibice i mieszkańcy. Niestety, imprezę przerwano po tragicznym wypadku Jerry’ego Alberto Morales Fernandeza.

14-latek stracił panowanie nad swoim kartem, a podbita maszyna uderzyła w latarnię. Jak widać na poniższym nagraniu, trasa wyścigu nie miała jakichkolwiek zabezpieczeń… Mimo udzielonej pomocy i szybkiego transportu rannego do kliniki w Maracaibo, chłopiec zmarł.

Prawdziwym skandalem jest fakt, że uliczny „tor” nie miał żadnych zabezpieczeń. Słupy i latarnie nie były owinięte lub zabezpieczone „balotami”, nikt nie odgrodził też niezwykle niebezpiecznych krawężników. Po tragicznej kraksie lokalne władze nabrały wody w usta. Co prawda burmistrz miasta poinformował o „żałobie” i wsparciu rodziny Fernandeza, ale zrzucił z siebie winę za nieodpowiednie zabezpieczenie. Stwierdził, iż organizatorem było stowarzyszenie Bot Karting, a rola gminy ograniczyła się tylko do wydania zgody na start.

Sprawę bada już wenezuelska policja. Jak na razie nie ustalono dokładnej przyczyny tego wypadku. Nie wiemy również, czy ktokolwiek zostanie pociągnięty do odpowiedzialności…