Udany weekend Loeba w Peugeocie 306 Maxi

fot. Sebastien Loeb - oficjalny profil Facebook

Wielokrotny mistrz świata WRC, pomimo problemów technicznych, ukończył zaliczany do mistrzostw Francji 73. Rallye Mont-Blanc Morzine na wysokim, 6. miejscu.

Jeśli myślicie, że 6. lokata w rajdzie zaliczanym do francuskiego czempionatu to żaden wyczyn i chcecie wysyłać Sebastiena Loeba na emeryturę (a on sam jeszcze się na nią nie wybiera), jesteście w sporym błędzie. Wystarczy szybkie spojrzenie na listę startową. 206 zgłoszonych załóg, 35 aut klasy R5. To robi wrażenie! Co prawda w klasie A7K, do której przynależy Peugeot 306 Maxi, rywalizacji nie było. Jedynym rywalem Loeba był inny utytułowany francuski kierowca, Francois Delecour. Dziewięciokrotny mistrz świata sam zaprosił go do udziału w rajdzie w bliźniaczym do swojego Peugeocie.

May be an image of 2 people
fot. Sebastien Loeb – oficjalny profil Facebook

Starzy znajomi

9-krotny mistrz świata na prawy fotel zabrał swojego dobrego przyjaciela, Daniela Elenę.  Z nazwisk znanych kibicom na całym świecie, w rajdzie wystartował również Gilles Panizzi w Hyundaiu i20 R5. Loeb za kierownicą przednionapędowego, kręcącego się do 10 tysięcy obrotów potwora z lwem na masce, nie dawał ani jemu, ani Delecourowi żadnych forów. Od pierwszego odcinka notował czasy w pierwszej dziesiątce. Na koniec soboty zaliczył 3. czas i zajmował 6. miejsce w klasyfikacji generalnej. Drugi dzień to jeszcze lepsza dyspozycja – na OS10 uzyskał drugie miejsce ze stratą zaledwie 0.4 sekundy do zwycięzcy. 12. próba przyniosła Francuzowi oesową wygraną i ulokowała go na podium klasyfikacji generalnej.

Wydawało się, że Loeb dowiezie 3. miejsce w rajdzie do mety, jednak problemy techniczne na ostatnim odcinku spowodowały stratę 30 sekund i spadek na 6 miejsce. Sam mistrz podsumował w mediach społecznościowych te wydarzenia słowami:

„Zakończenie może jest okrutne, ale sama historia jest piękna”. Francois Delecour wycofał się z rajdu po uszkodzeniu skrzyni biegów, a Gilles Panizzi zakończył go na 15. miejscu.

Walka o rekordy na czele

O wygraną w całym rajdzie do samego końca zacięcie walczyli Yoann Bonato w Citroenie C3 oraz Quentin Giordano w VW Polo. Obydwaj panowie byli bezsprzecznie poza zasięgiem innych zawodników i notowali bardzo wyrównane czasy, kilkukrotnie zamieniając się pozycjami w trakcie imprezy. Ostatecznie triumfował Bonato, pokonując Giordano o przeszło 5 sekund. Tym samym wyrównał rekord należący do śp. Philippe Bugalskiego, wygrywając 5. raz w tym rajdzie. Na deser polecam obejrzenie poniższego filmu, w którym możemy się delektować pięknym dźwiękiem wysokoobrotowego silnika Peugeota 306.