Wielki szlem Verstappena w Grand Prix Hiszpanii

Verstappen_Grand Prix Hiszpanii
Fot. David Ramos/ Getty Images/Red Bull Content Pool

Max Verstappen odniósł bezapelacyjne zwycięstwo w Grand Prix Hiszpanii na torze Barcelona-Catalunya. Holender po starcie z pole position prowadził od startu do mety, a także przejechał najszybsze okrążenie, czym zdobył tzw. wielki szlem w F1. Za kierowcą Red Bulla na drugiej pozycji dojechał Lewis Hamilton, a na trzeciej George Russell.

Przed niedzielnym wyścigiem zespół Ferrari poinformował, że w samochodzie Charlesa Leclerca zostanie wymieniona skrzynia biegów oraz tylne zawieszenie. Ten ruch oznaczał, że Monakijczyk do Grand Prix Hiszpanii wystartuje z alei serwisowej, a nie z 19 pozycji, na której ukończył sobotnie kwalifikacje. W ten sposób włoski zespół postanowił poświęcić dalekie miejsce swojego kierowcy, aby spróbować zyskać pozycje na dystansie wyścigu podczas nieprzewidywalnych wydarzeń. Dodatkowo według prognoz nad torem istniało 40% szans na opady deszczu, co również mogło tłumaczyć zabieg Ferrari.

Po zgaśnięciu czerwonych świateł dobrze wystartował Carlos Sainz Jr, który na dojeździe do pierwszego zakrętu był nawet przed Maxem Verstappenem, ale Holender zdołał obronić swoją pozycję. Jeszcze lepiej wystartował Lance Stroll, który na dojeździe do piątego zakrętu przesunął się na trzecią pozycję przed Lewisa Hamiltona. Pechowcem okazał się za to Lando Norris. Kierowca McLarena nie miał najlepszego startu, a w drugim zakręcie dodatkowo uderzył w tylne koło Hamiltonem, co spowodowało uszkodzenie przedniego skrzydła u młodego Brytyjczyka i już po pierwszym okrążeniu wymusiło potrzebę zjazdu do boksów.

Na szóstym okrążeniu stawka podzieliła się na kilka grup. W okolicach końca punktowanej dziesiątku przyzwoicie radzący sobie na pierwszych okrążeniach Nico Hulkenberg zaczął tracić tempo i dwa kółka później był już dwunasty.

Pozycję nr 3 odzyskał za to Hamilton. Kierowca Mercedesa na dojeździe do pierwszego zakrętu przy pomocy DRS wyprzedził Strolla bez większych problemów. W górę zaczął piąć się również Sergio Perez. Meksykanin korzystający z pośredniego ogumienia uporał się z Zhou Guanyu, który po stracie pozycji zjechał do boksu, aby ewentualnie podciąć Astona Martina w rękach Fernando Alonso.

Z tyłu stawki przyzwoicie radził sobie Charles Leclerc. Monakijczyk, wykorzystując strategię na twardej oponie i wczesne zjazdy kierowców ze środka stawki po 11. okrążeniach był już na 11 miejscu. Straty po starcie odrabiał z kolei George Russell, który poradził sobie z Estebanem Oconem i wskoczył na P5.

Świetną walkę na 14. kółku zaserwował Yuki Tsunoda. Japończyk, korzystając z walki między wyjeżdżającym z boksów Oconem i starającym się wyprzedzić go Hulkenbergiem, zdołał przeskoczyć po zewnętrznej Zhou, a później niemieckiego kierowcę Hassa.

Sześć okrążeń później w bliźniaczej sytuacji znalazł się Pierre Gasly i Leclerc. Tym razem różnica tempa była na tyle większa, że kierowca Ferrari zdołał wyprzedzić przed pierwszym zakrętem zawodnika Alpine.

W międzyczasie kierowcy Mercedesa zgodnie komunikowali o bardzo dobrym tempie w swoich samochodach, mimo że ich opony miały już przejechane przeszło 20 okrażeń. Russell, będąc pod wrażeniem osiągów swojego samochodu, zastanawiał się nawet nad tym, aby zmienić strategię i przejechać dystans wyścigu na jeden postój.

Na 25 okrążeniu zjechał po nowe opony w końcu Hamilton. Brytyjczyk po swojej wizycie w boksach wyjechał za Sainzem o 2,5 sekundy, ale na jego korzyść w potencjalnej walce o P2 przemawiała przewaga młodszych o dziewięć kółek opon pośrednich.

Na 28 okrążeniu do boksów zjechał Perez, którego wizyta w boksie trwała tylko 2 sekundy, co jest nowym rekordem sezonu w tej kwestii. W międzyczasie Hamilton na długiej prostej dogonił Sainza i gładko objechał Hiszpana w pierwszym zakręcie.

Wiatru w żagle nabrał również drugi kierowca Mercedesa. George Russell na pośrednim komplecie opon frunął po torze, bijąc rekordy okrążeń i bardzo szybko zbliżał się do trzeciego miejsca zajmowanego przez Sainza. Po siedmiu kółkach Russell znalazł się za tylnym skrzydłem Ferrari i przed pierwszym zakrętem zaatakował Hiszpana od wewnętrznej strony, przesuwając się na trzecią lokatę. Hiszpan, widząc, że traci tempo, nakazał swojemu zespołowi, aby znaleźli sposób nie na to, aby spróbować odzyskać pozycję na podium, ale żeby obronić czwarte miejsce przed szybko jadącym Perezem.

 

Ferrari zdecydowało się na okrążeniu nr 42 wezwać zarówno Sainza, jak i Leclerca. Zawodnicy włoskiego zespołu podczas niezbyt szybkich zmian kół dostali twarde opony, na których mogli już dojechać do mety Grand Prix Hiszpanii.

Na dwadzieścia kółek do mety do boksów został wezwany kolejny raz Russell, który zastosował alternatywną strategię, niż jego zespołowy partner. Mercedes do samochodu z numerem 63 postanowił założyć miękkie opony, aby móc gonić Sergio Pereza. Brytyjczyk szybko robił użytek z opon C3 i z marszu zaczął wykręcać rekordowe okrążenia.

Widząc strategiczne zagranie Mercedesa, zespół Red Bulla postanowił wezwać do siebie Pereza, który także dostał nowy komplet opon miękkich na 51 okrążeniu. W tym samym czasie o jedną pozycję awansował Alonso. Hiszpan po widowiskowym manewrze wyprzedzania na Oconie przesunął się na siódmą lokatę.

Okrążenie nr 56 przyniosło pojedynek między Tsunodą, a Zhou. Chińczyk na dojeździe do pierwszego zakrętu zaatakował Japończyka, ale twarda obrona kierowcy AlphaTauri spowodowała wyjazd poza tor zawodnika Alfy Romeo, który wściekły narzekał przez radio, że został wypchnięty. Ten incydent odnotowali również sędziowie i nałożyli na japońskiego kierowcę karę pięciu sekund.

W wyniku tej kary Tsunoda wypadł wirtualnie z pierwszej dziesiątki, co chciał wykorzystać Leclerc, aby zdobyć choć jeden punkt i mocno naciskał na jadącego przed nim Pierre’a Gasly. Ostatecznie Monakijczyk nie wyprzedził swojego kolegi.

Po półtorej godzinie od startu Grand Prix Hiszpanii Max Verstappen niezagrożony wpadł na metę odnosząc swoje 40. zwycięstwo i zdobywając trzeci szlem w karierze.

Klasyfikacja generalna Grand Prix Hiszpanii: