Wyścig samochodowy ze startu sztafetowego – tylko w Nowej Zelandii

Zapomnijcie o starcie w stylu Le Mans. Podczas wyścigu 6 godzin Highlands w Nowej Zelandii kierowcy wyścigowi musieli biec przez kilkaset metrów, aby dotrzeć do swoich samochodów i umożliwić im start.

Była to 10. edycja imprezy organizowanej pod koniec sezonu wyścigowego. Z tej okazji organizatorzy wpadli na nowy pomysł w postaci startu sztafetowego. Po zakończeniu okrążenia formującego kierowcy zjechali do alei serwisowej, gdzie ustawiono ich w szyku startowym pod kątem 45 stopni.

250 metrów dalej czekali ich zmiennicy, którzy rozpoczęli 6-godzinny wyścig w momencie wystrzału z pistoletu startowego. Ich zadaniem było dobiec do samochodów i zdjąć wstążkę przymocowaną do tylnego skrzydła, co było sygnałem do odjazdu.

Choć impreza miała charakter półamatorski, wzięło w niej udział wielu profesjonalnych kierowców – w tym aktualny mistrz najważniejszej australijskiej serii Supercars Shane van Gisbergen. Sam start został potraktowany przez kierowców bardzo poważnie: część z nich przyjęła nawet strategię odwrócenia głowy w kierunku garaży po dobiegnięciu do alei serwisowej, by nie stracić tchu na ostatnich metrach, wdychając spaliny samochodów GT.

Zwycięzcami wyścigu 6h Highlands byli Paul Pederson, Ant Pedersen i Marco Giltrap.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.